Baza wiedzy
Najnowsze

Byli dyrektorzy Action i Pepco dołączają do ZEME
Spółka ZEME obsługująca w zakresie gospodarki odpadowej przemysł i sieci handlowe, w tym takie firmy takie jak Eurocash, Dealz czy Żabka, przyspiesza swój rozwój dzięki zaangażowaniu nowych inwestorów.
Do firmy dołączają dwaj doświadczeni menedżerowie stojący za sukcesami jednych z największych sieci retailowych w regionie. Sławomir Nitek, były dyrektor generalny Action Polska, oraz Matthew Lythgoe, były CFO Grupy Pepco, zdecydowali się wesprzeć ZEME od strony doradczej oraz kapitałowej, dołączając do grona inwestorów spółki. To ważne wzmocnienie nie tylko kompetencyjne, ale i strategiczne - szczególnie w kontekście planowanej ekspansji i dalszego skalowania działalności spółki.
Wiedza i doświadczenie z rynku retail
Sławomir Nitek to menedżer z ponad 20-letnim doświadczeniem w obszarze handlu. Przez ostatnie lata odpowiadał za dynamiczny rozwój sieci Action w Polsce - od wprowadzenia marki na rynek, przez budowę struktur operacyjnych, aż po ekspansję do ponad 300 sklepów w całym kraju oraz rozwój biznesu w Czechach, na Słowacji i w Austrii. Wcześniej był związany między innymi z Netto.
Jak sam przyznaje, decyzja o zaangażowaniu się w ZEME była efektem osobistych obserwacji i praktycznych doświadczeń. – Gdy po raz pierwszy usłyszałem o ZEME, od razu zrozumiałem, że spółka rozwiązuje problem, z którym przez lata mierzyłem się w dużych organizacjach. Gospodarka odpadami to obszar wymagający, złożony pod względem regulacyjnym, proceduralnym i organizacyjnym, a jednocześnie często pozbawiony odpowiednich zasobów wewnętrznych. ZEME upraszcza ten proces, automatyzując działania, porządkując dokumentację i przejmując znaczną część odpowiedzialności operacyjnej. To rozwiązanie, którego sam kiedyś szukałem. Dlatego zdecydowałem się nie tylko objąć rolę doradczą, ale również zaangażować kapitałowo, bo wierzę w potrzebę i skalowalność tego modelu. – komentuje Sławomir Nitek.
Finanse, strategia, skalowalność
Z kolei Matthew Lythgoe to ekspert z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu finansami, budowaniu strategii i skalowaniu organizacji. Jako CFO Pepco Group, współtworzył ekspansję jednej z najszybciej rozwijających się sieci detalicznych w Europie, a wcześniej zdobywał doświadczenie m.in. w PwC. Obecnie pełni także rolę doradcy strategicznego w funduszach private equity. W ZEME będzie wspierał strategiczny rozwój spółki oraz projektowanie skalowalnych modeli biznesowych dedykowanych segmentowi retail.
– Z perspektywy mojego doświadczenia jako CFO, gospodarka odpadami to nie tylko kwestia kosztów, choć te nadal mają ogromne znaczenie. W retailu nawet drobne oszczędności per sklep mogą przekładać się na setki tysięcy złotych w skali całej sieci. ZEME pozwala te oszczędności realnie wygenerować, a przy tym odciąża zespół operacyjny. Co więcej, wpisuje się w cele ESG, które dziś są często równie istotne, jak rentowność. Zdecydowałem się dołączyć do ZEME również jako inwestor, bo widzę spółkę z solidnym produktem, działającą w rosnącym rynku i z zespołem, który naprawdę rozumie potrzeby klientów. – komentuje Matthew Lythgoe.
Cyfrowa rewolucja w zarządzaniu odpadami
Dla firm z sektora retail zarządzanie odpadami przestaje być marginalnym tematem, a coraz częściej staje się realnym wyzwaniem operacyjnym, kosztowym i wizerunkowym. Polska firma ZEME odpowiada na tę potrzebę, oferując innowacyjne i kompleksowe wsparcie w outsourcingu gospodarki odpadowej – od odbioru, przez logistykę, po dokumentację i raportowanie. Wszystko to wspierane jest przez autorską platformę ZEME 360, która pozwala zarządzać całym procesem w sposób zintegrowany i zgodny z przepisami, w tym integrację z bazą BDO, automatyzację zleceń odbioru, generowanie dokumentów KPO i KEO, a także monitorowanie wolumenów oraz dostęp do rynkowych indeksów cen surowców wtórnych.
Dzięki temu, firmy mogą znacząco ograniczyć koszty operacyjne, zredukować ryzyka i realizować cele w ramach strategii ESG. Z rozwiązań ZEME korzystają już m.in. Eurocash, Dealz czy Żabka, a spółka obsługuje dziś ponad 5000 lokalizacji w całej Polsce oraz intensywnie rozwija zarówno stronę operacyjną, jak i technologiczną, przygotowując się do dalszej ekspansji na rynku krajowym i zagranicznym.
- Zarządzanie odpadami w sieciach handlowych staje się coraz bardziej złożone i wymagające, szczególnie w kontekście planowanego wdrożenia systemu kaucyjnego. Mamy w związku z tym ambicję ustanowienia standardu rynkowego. Do tego potrzebne będzie połączenie mocnych kompetencji technologicznych z doświadczeniem i wyczuciem biznesowym. Sławomir i Matthew są dla nas strategicznym wzmocnieniem w tych obszarach – komentuje Kacper Adamowicz, CEO ZEME.
Odpady jako obszar strategiczny
Dołączenie do ZEME dwóch doświadczonych liderów branży retail to nie tylko znaczące wzmocnienie kompetencyjne, ale też wyraźny sygnał, że zarządzanie odpadami przestaje być jedynie technicznym i operacyjnym obowiązkiem. Coraz częściej postrzegane jest jako obszar strategiczny - taki, w którym przecinają się interesy regulacyjne, technologiczne i biznesowe. To właśnie tam rodzą się przewagi konkurencyjne, przez lepsze dane, niższe koszty, zgodność z przepisami i realny wpływ na realizację celów ESG. W tym kontekście polska spółka ZEME buduje nie tylko narzędzie operacyjne, ale partnerstwo wspierające transformację całych organizacji.

Gospodarka odpadami w sieciach: logistyka własna czy outsourcing?

Gospodarka odpadami w sieciach: logistyka własna czy outsourcing?
W momencie, kiedy koszty rosną, gdy na gospodarkę odpadami potrzeba coraz więcej zasobów, kluczowe staje się pytanie: czy optymalnym rozwiązaniem jest wożenie odpadów własną logistyką czy outsourcing.
Wspólnie z agencją badawczą Keralla Research, przebadaliśmy ponad 100 sieci handlowych food i non-food w kontekście zarządzania odpadami. Dylemat logistyki własnej i outsourcingu jest jednym z tematów, który omawiamy w obszernym, darmowym raporcie.
Z badania wynika, że na współpracę z zewnętrzną firmą w zakresie obsługi gospodarki odpadowej decyduje się 78 proc. sieci handlowych, przy czym 65 proc. powierza ten obszar innemu podmiotowi w całości, a 13 proc. decyduje się część odpadów wywozić we własnym zakresie. Wyłącznie samodzielnie (własnym transportem) odpady wywozi 22 proc. badanych.

Firmy, które odpady wożą do własnych magazynów, wskazują trzy główne argumenty:
1. logistyka własna jest tańsza,
2. na rynku brakuje partnera, który byłby w stanie sprostać ich oczekiwaniom,
3. sami lepiej zajmujemy się tym tematem.

Wydaje się więc, że takie rozwiązanie obniża koszty i zwiększa przychody - jednak za pewną cenę. Zwróćmy też uwagę, że pozostałe dwa argumenty wskazują raczej na brak odpowiedniego partnera i przekonanie, że firma zewnętrzna nie zapewni odpowiedniej jakości. W skrócie, sieci nie widzą wśród odbiorców odpadowych takich podmiotów, które zapewniłyby im pożądany standard. Niezależnie od skali działalności (od kilkudziesięciu do kilkuset placówek), wskazują na brak jednego, kompleksowego rozwiązania, które umożliwiłoby obsługę gospodarki odpadami w sposób zintegrowany. W wielu przypadkach każda placówka działa niezależnie, wybierając lokalnych dostawców usług wywozu odpadów, co wymaga nakładów czasu na wyszukiwanie i weryfikację firm w różnych lokalizacjach. Wynika to jednak m.in. z faktu, że część placówek jest wynajmowana w dużych centrach handlowych (które rządzą się innymi prawami, np. to zarządca odpowiada za odpady), a część to mniejsze lokale, gdzie punktów handlu jest mniej lub jest to tylko jeden.

Co więc bardziej opłaca się wybrać: logistykę własną czy outsourcing? Przeanalizujmy plusy i minusy obu rozwiązań.
Logistyka własna do centrum dystrybucyjnego - plusy
22% sieci wybiera logistykę własną do centrum dystrybucyjnego - czyli wozi odpady własną flotą (auta, które służą do transportu towarów, są jednocześnie wykorzystywane do wożenia odpadów).
Daje to 3 podstawowe korzyści:
- Niższe koszty operacyjne
Logistyka zwrotna jest często tańsza niż korzystanie z zewnętrznego operatora.
- Dodatkowe przychody
Centra Dystrybucyjne mogą sprzedawać surowce wtórne (np. makulaturę) bezpośrednio do recyklera. Często CDki i tak już sprzedają surowce wytwarzane na miejscu, w tym modelu dostają większy wolumen.
- Szczelność i kontrola nad odpadem
Odpady pozostają pod pełną kontrolą firmy, co minimalizuje ryzyko wycieku (np. nielegalnego porzucenia odpadów), ale i pozwala śledzić transparentnie drogę odpadu.
Logistyka własna do centrum dystrybucyjnego - minusy
Wejście w model logistyki własnej jest też długim i czasochłonnym procesem, który wymaga sporo nakładów. Należy bowiem:
- Uzyskać zezwolenia na zbieranie odpadów w magazynie/centrum dystrybucyjnym.
Proces może trwać nawet trzy lata, biorąc pod uwagę konieczność uzyskania wcześniej decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. Ponadto wymaga kontaktu z kilkoma instytucjami (Prezydent Miasta lub Starostwo Powiatowe, Państwowa Straż Pożarna, WIOŚ, Sanepid, Urząd Marszałkowski), a następnie przejścia pozytywnie kontroli, zainwestowania w wizyjny monitoring miejsc magazynowania odpadów oraz zapłaty zabezpieczenia roszczeń dla magazynowanych odpadów. W niektórych przypadkach uzyskanie decyzji jest niemożliwe (np. ze względu na warunki techniczne obiektu, ograniczenia lokalizacyjne lub brak akceptacji ze strony operatora magazynu). Szczególnie starsze obiekty czy magazyny współdzielone z innymi najemcami mają ograniczoną przestrzeń, co utrudnia wygospodarowanie miejsca na magazynowanie odpadów.
- Przygotować magazyn od strony technicznej i procesowej.
Aby magazyn spełniał wymogi formalne i mógł służyć jako miejsce zbierania odpadów, potrzebne będą:
- inwestycje (belownica, prasokontener, pojemniki),
- wygospodarowanie przestrzeni w magazynie (często kosztem innych obszarów) – w magazynach współdzielonych z innymi najemcami może to być problematyczne,
- przygotowanie specjalnych stref magazynowych zgodnych z wymogami przepisów p.poż. (odpowiednie strefy pożarowe, zachowanie stosowanych odległości i wysokości magazynowanych odpadów) i o odpadach (np. utwardzone podłoże, system zabezpieczenia przed wyciekiem),
- zapewnienie odpowiednich slotów czasowych na rozładowanie pojazdów zwożących odpady ze sklepów przed ich ładowaniem w modelu cross-dock,
- zapewnienie odpowiedniej przepustowości ruchu pojazdów (TIRy wywożące odpady do ich finalnych odbiorców).
- Przygotować (i zatrudnić) personel.
Potrzebne będą osoby do belowania, magazynowania i załadunku, ale również osoby, które zajmą się dokumentacją i raportowaniem - obsługą BDO, bieżącą ewidencją i kontrolą ilości i jakości odpadów.
- Przygotować sklepy.
Czyli kupić małe belownice lub rollery (jeśli zbieramy luzem) oraz wypracować i wdrożyć procesy gromadzenia odpadów (jak je belować, przechowywać, oznaczać).
- Przygotować procesy administracyjne.
Dokumentację związaną z odpadami można zlecić, ale można również samodzielnie prowadzić ewidencję odpadów w systemie BDO, jak również składać wymagane prawem sprawozdania. Do tego będzie potrzebna albo inwestycja w program do obsługi BDO, albo rozwijanie takiego narzędzia wewnętrznie (w wewnętrznym IT), albo manualna ewidencja bezpośrednio w BDO, która może wymagać kolejnych etatów.
- Obsługiwać kontrole organów zewnętrznych,
które często są długotrwałe i stresujące. Czasem ich konsekwencją są kary administracyjne za gospodarkę odpadami niezgodną z warunkami posiadanej decyzji.
Podsumowując:
Transport i zbieranie odpadów własną logistyką wymaga sporo nakładów. Obarczony jest też pewnymi trudnościami operacyjnymi: harmonogramem odbiorów spiętymi z harmonogramem dostaw czy punktem krytycznym, jakim staje się magazyn (jeśli przestanie odbierać odpady z powodu awarii belownicy, pożaru, utraty zezwolenia, blokuje całą logistykę). Innymi słowy, transport odpadów usztywnia logistykę sieci: obniża koszt zarządzania odpadami, ale stanowi dodatkowe obciążenie logistyczne, które może wpływać na inne wymiary funkcjonowania sieci. Dodatkowym wyzwaniem są kontrole i ryzyko kar administracyjnych..
Outsourcing - plusy
65% sieci powierza gospodarkę odpadową innemu podmiotowi w całości. Przemawiają za tym znaczące argumenty:
- Szybki start
Na podstawie naszych doświadczeń, wdrożenie zajmuje 1-3 miesiące (w zależności od skali, liczby sklepów). Nie trzeba zajmować się formalnościami (np. zdobywaniem zezwoleń).
- Optymalny proces
Różni partnerzy odmiennie podchodzą do współpracy, ale w najbardziej optymistycznym scenariuszu outsourcując zarządzanie odpadami można spodziewać się:
• audytu odpadowego i propozycji optymalnego odbioru obsługi,
• odbiorów według harmonogramów lub na zlecenie,
• doradztwa w zakresie potrzebnego sprzętu oraz zaopatrzenia w nie sklepów,
• obsługi administracyjnej (BDO, KPO, KEO),
• narzędzi cyfrowych do zarządzania odpadami i raportowania.
- Zarządzanie ryzykiem
Outsourcing gwarantuje ciągłość odbiorów, niezależnie od zdarzeń losowych. Niektórzy partnerzy zapewniają również narzędzia do monitoringu, dzięki czemu cały proces jest transparentny.
Outsourcing - minusy
W porównaniu z własną logistyką i sprzedawaniem surowca na własną rękę do instalacji, outsourcing może okazać się droższy, jednak kalkulując koszt warto wziąć pod uwagę nie tylko cenę, jaką możemy otrzymać za surowiec, ale także koszty operacyjne (np. etaty) oraz ryzyko poniesienia kar administracyjnych związanych z działalnością zbierania odpadów. Zaledwie 11% sieci przyznało, że liczy koszty operacyjne zarządzania odpadami - skupiają się raczej na cenie za surowiec.
Drugim minusem jest brak pełnej kontroli: sporo zależy tu od zaufania, jakim możemy obdarzyć partnera, trzecim - trudności z jego znalezieniem.
Które rozwiązanie wybrać?
Odpowiedź na to pytanie zależy od indywidualnej sytuacji każdej sieci. W naszym raporcie, podsumowujemy oba rozwiązania, porównując je pod kątem wyselekcjonowanych kryteriów, takich jak czas wdrożenia, koszty, ryzyka, itp:

Poza omówionym w artykule dylematem, raport porusza także inne kwestie dotyczące gospodarki odpadami w sieciach, takie jak największe wyzwania w retailu, sposoby na radzenie sobie z nimi, oraz nadchodzące trendy i zmiany.
Darmowy raport jest gotowy do pobrania tutaj.
Zachęcamy także do kontaktu z naszym zespołem, który pomoże dobrać najlepsze rozwiązanie dla Twojej sieci handlowej.
![[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e1fce5edb9c0bb81a7744_Wywiad%20.webp)
[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.
![[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e1fce5edb9c0bb81a7744_Wywiad%20.webp)
[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.
Odzysk energetyczny jest często uważany za „ubogą krewną” recyklingu i rzadko kojarzy się z działaniem prośrodowiskowym. Dlaczego tak jest?
Myślę, że pierwsza sprawa to hierarchia postępowania z odpadami. Ona identyfikuje kolejność działań w gospodarce odpadami, które powinniśmy podejmować, aby w tym ostatnim elemencie, czyli procesie unieszkodliwiania, tych odpadów było jak najmniej. Zgodnie z hierarchią postępowania z odpadami, przed odzyskiem energetycznym jest mocno akcentowany zarówno recykling materiałowy, jak i recykling organiczny.
Kiedy zatem odzysk energetyczny ma więcej sensu niż recykling?
Nie wszystko da się poddać recyklingowi, w tym leży problem. Owszem, mamy określone wytyczne, czyli opracowane na poziomie unijnym wskaźniki poziomu przygotowania do ponownego użycia i recyklingu . Jednak równie często słyszymy, że są one takimi wskaźnikami, nazwijmy to, holistycznymi, bardzo ambitnymi. Praktyka pokazuje, że np. dla odpadów składających się z wielu rodzajów materiałów, o różnych właściwościach – jak chociażby tworzywa sztuczne – proces technologiczny recyklingu owszem jest możliwy, ale jest znacznie utrudniony. Przez to staje się po pierwsze ekonomicznie nieopłacalny, a po drugie trudno tu mówić o dawaniu tym produktom drugiego życia.
Czyli taki odpad moglibyśmy poddać recyklingowi, zakładając bardzo duży koszt takiej operacji, ale produkt będący wynikiem tego procesu prawdopodobnie nie miałby zastosowania, czyli nikt go by nie użył ani nie kupił?
Zgadza się, tak może być.
Jakie odpady bardziej opłaca się przeznaczyć na paliwo?
Składnikiem paliwa alternatywnego może stać się substancja, która posiada odpowiednią wartość opałową i nie zawiera toksycznych elementów. Głównymi składnikami są zatem tworzywa sztuczne, guma, papier, tekstylia, drewno itp. Aktualnie w Polsce paliwa alternatywne uzyskuje się głównie z tzw. Wysokokalorycznej frakcji odpadów komunalnych. Gdyby spojrzeć na tę sprawę od strony definicji, to paliwo alternatywne w naszym obowiązującym systemie prawnym nie zostało praktycznie zdefiniowane. Wzmianka na ten temat pojawia się w jednym tylko akcie prawnym, jest to rozporządzenie w sprawie katalogu odpadów. Mamy tam wyszczególniony kod odpadu 19 12 10 „odpady palne”, i tam w nawiasie pojawia się dopisek „paliwo alternatywne”.
Czyli z jednej strony każdy, kto usłyszy słowo „paliwo”, powinien skojarzyć, że jest to coś, co w rezultacie utleniania (spalania), ma za zadanie przynieść nam określoną ilość energii. I w takiej perspektywie ten uzysk jest naturalnie postrzegany jako pozytywny. Z drugiej strony samo ulokowanie paliw alternatywnych w rozporządzeniu powoduje, że nie jest traktowane na tym samym poziomie co inne paliwa, np. kopalne – węgiel kamienny i brunatny – tylko właśnie jako wyszczególniony przez ustawodawcę odpad.
Możemy też spojrzeć na europejską definicję zaprezentowaną już ponad 20 lat temu, w 2003 roku, . Jest to tzw. RDF, (ang. Refuse Derived Fuel), czyli w tłumaczeniu „paliwo pochodzące z odpadów”. Ta definicja była z kolei bardzo szeroka. Mówiła ona o tym, że w skład tego paliwa mogą wchodzić np. frakcje odpadów komunalnych innych niż niebezpieczne, osady ściekowe, odpady przemysłowe czy biomasa. Ze względu na wspomnianą szerokość definicji, pojawiły się trudności z jasnym i klarownym ulokowaniem tego paliwa w całym systemie paliw.
To spowodowało, że wciąż myślimy o nim bardziej jako o odpadzie, niż o paliwie?
Tak. Myślę, że do tej pory takie przekonanie w społeczeństwie funkcjonuje. Mimo tego, że nazywamy je paliwem alternatywnym – i tu proszę nie mylić z pojęciem paliwa alternatywnego funkcjonującego w elektromobilności, bo to zupełnie inne zagadnienie – w dalszym ciągu myślimy o nim głównie jako „o tym pochodzącym z odpadów”, a takie podejście niesie ze sobą konsekwencje, prawne i techniczne.
Czy możemy założyć, że zagospodarowanie odpadów na paliwo alternatywne, a dokładnie tych, których nie da się recyklingować w sposób atrakcyjny ekonomicznie, jest ekologiczne lub dobrze wpisuje się w gospodarkę o obiegu zamkniętym?
Na pewno jest to działanie bardziej pożądane, niż ulokowanie takiego odpadu na składowisku. Jeżeli coś ma określoną wartość, a w tym przypadku mowa o wartości energetycznej, a my takiego odpadu nie zagospodarujemy jako paliwo, to w konsekwencji ten profit utracimy. To logiczne, że powinniśmy zadbać o to, aby w jak najszerszym zakresie takie paliwo zastosować.
Czy są dostępne badania, które określają o ile moglibyśmy zredukować udział paliw kopalnych, jeśli zaczęlibyśmy intensywniej wykorzystywać paliwa alternatywne?
Oczywiście. Między innymi do tego służą narzędzia takie jak LCA (Life Cycle Assessment), które pozwalają na analitykę śladu węglowego. Biorąc pod uwagę te dane, to również zdecydowanie większy sens mają starania o aktywne wykorzystanie paliw alternatywnych, niż decyzje o przeznaczeniu odpadów do składowania.
Czyli możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbywamy się bez śladu zalegającego odpadu i jednocześnie produkując energię, zmniejszamy zużycie węgla?
Można jak najbardziej do sprawy podejść w ten sposób, bo paliwo alternatywne jest też często tym, w którego skład wchodzą elementy biodegradowalne. Te z kolei z punktu widzenia emisji gazów cieplarnianych są traktowane neutralnie.
Z danych wynika, że pomiędzy rokiem 2019 a 2022, rynek paliw alternatywnych w Polsce rósł. Jak wygląda obecna sytuacja?
Tendencja jest cały czas wzrostowa. Gdyby przeanalizować okres od 2016 roku, w którym weszło rozporządzenie ograniczające możliwość składowania odpadu o wartości energetycznej większej niż 6 MJ/kg, to widać, że zaczęto intensywnie poszukiwać sposobu na przystosowanie się do nowych realiów. Po dziewięciu latach od tamtego momentu, patrząc na rynek paliw alternatywnych, możemy mówić o jego dorosłości i stabilizacji. Ilość wytwarzanych paliw sukcesywnie rośnie z roku na rok i jeśli przyjrzeć się statystykom , to obecnie mówimy o trzech milionach ton paliw alternatywnych wytwarzanych rocznie.
Czy może grozić nam sytuacja, w której będziemy mieli więcej odpadów, niż cementowni zdolnych do ich wykorzystania?
Produkcja paliwa alternatywnego przekracza możliwości podażowe. Jednak sytuacja cały czas się zmienia., Dochodzą nowe instalacje zdolne do wykorzystywania RDF. Na początku głównym odbiorcą był faktycznie tylko i wyłącznie przemysł cementowy. Jeszcze niedawno przemysł cementowy konsumował blisko 99% paliw alternatywnych przetwarzanych w procesie odzysku R1. Obecnie na tym polu obserwujemy trend spadkowy, chociaż cementownie wciąż pozostają głównym odbiorcą z udziałem na poziomie 87%. Obok cementowni na rynku pojawiły się nowe elektrociepłownie, które korzystają między innymi z paliw alternatywnych. Dobrym przykładem jest tu Fortum Silesia w Zabrzu, gdzie z roku na rok wykorzystanie RDFu rośnie, co jest korzystne zarówno dla środowiska, jak i mieszkańców. Paliwo alternatywne jest zamieniane na energię cieplną trafiającą bezpośrednio do sieci ciepłowniczej. Podobne instalacje znajdują się też w innych lokalizacjach, np. Rzeszowie, Olsztynie.
Częściowo paliwo alternatywne jest też wykorzystywane w instalacjach termicznego przekształcania odpadów komunalnych, których w Polsce mamy dziewięć, wraz z najnowszą, właśnie oddawaną w Gdańsku. W miejscach tych stosuje się też inną frakcję odpadów określoną kodem 19 12 12 (pre-RDF), która charakteryzuje się również odpowiednią dla instalacji wartością energetyczną. Jest ona wytwarzana w trakcie mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów, przy czym nie jest ona jeszcze odpowiednio przygotowana pod konkretnego odbiorcę i tym samym nie spełnia wymogów dla kodu odpadu 19 12 10, czyli paliwa alternatywnego.
Gdybyśmy mieli porównać sytuację Polski na tle innych krajów w UE, to jak wypadałyby nasze statystyki produkcji paliwa alternatywnego – powyżej czy poniżej średniej?
Dokładnych statystyk nie jestem w stanie teraz przytoczyć, ale na pewno mogę powiedzieć, że pod względem liczby samych instalacji zdolnych do przetwarzania RDF jesteśmy znacznie opóźnieni w stosunku do krajów Europy Zachodniej. Są takie kraje jak Szwecja, Finlandia, gdzie zapotrzebowanie jest większe niż lokalna dostępność paliw alternatywnych. W państwach tych RDF są wręcz importowany, w tym również z Polski. Naszym głównym eksporterem jest firma Geminor, a paliwa od nas są skupowane nawet przez Ukrainę. Wciąż jest jeszcze luka pomiędzy popytem a podażą, ale w najbliższych latach na pewno będzie się ona zawężała. Jeszcze w 2019 roku było to 1,5 miliona ton, a w 2022 – już niecały milion. Jeśli uwzględnić transgraniczne przemieszczanie odpadów na poziomie około 200 000 ton, to znajdujemy się obecnie na realnym pułapie luki ok. 700 000 ton.
Z czego wynikają braki paliwa w krajach takich jak Szwecja?
Z pewnością nie ma to żadnego związku z normami recyklingu, które w całej UE są takie same. Powodem jest sytuacja, o której już wspominałem: w krajach takich jak Szwecja jest zdecydowanie więcej instalacji korzystających z RDF.
A co do samej technologii wytwarzania paliw alternatywnych, to jak się ona zmieniła w ostatnich latach, czy widać jakieś trendy?
Patrząc ogólnie na cały schemat technologiczny dla tego procesu, to takich drastycznych zmian nie odnotowujemy. Pojawiają się raczej drobne innowacje i ulepszenia. Podstawą wciąż jest rozdrobnienie odpadów, ich wyselekcjonowanie oraz pozbywanie się w separatorach nieprzydatnych elementów, takich jak np. metale. Kluczowym elementem jest też przygotowanie paliwa pod konkretnego odbiorcę.
Czyli branża nie czeka obecnie na żadną rewolucję?
Nie sądzę, wszystko jest uporządkowane i dojrzałe, ten rynek raczej nie czeka na sytuację, która z punktu wytwarzania, produkcji paliwa mogłaby wyjątkowo czymś zaskoczyć.

Jurand Bień, dr hab. inż., prof. Politechniki Częstochowskiej, od 1995r związany z Wydziałem Infrastruktury i Środowiska Politechniki Częstochowskiej. Od początku kariery naukowej swoje zainteresowania ukierunkował w tematyce związanej z gospodarką odpadami, technologiami ich przetwarzania, w szczególności termicznymi metodami przekształcania odpadów.
Opublikował ponad sto oryginalnych i przeglądowych prac naukowych z tego zakresu. Wyniki prac wielokrotnie prezentował na szeregu konferencjach w kraju, jak i zagranicą. Jest przewodniczącym Rady Programowej czasopisma Ekologia wydawanego przez Polską Izbę Ekologii. Pracę naukową w zakresie inżynierii środowiska łączy ściśle z pracą dydaktyczną, i to nie tylko na polu uczelni, promując kolejne roczniki abiturientów ale również poprzez prowadzenie specjalistycznych kursów z zakresu gospodarki odpadami, gospodarki o obiegu zamkniętym z przeznaczeniem dla kadr samorządowych oraz przedsiębiorców.
![[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e14a8ddc194b3d1a8f0f7_Raport%20dla%20sieci%20-%20zarza%CC%A8dzanie%20odpadami.webp)
[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?
![[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e14a8ddc194b3d1a8f0f7_Raport%20dla%20sieci%20-%20zarza%CC%A8dzanie%20odpadami.webp)
[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?
Z jakimi trudnościami mierzą się eksperci ds. ochrony środowiska? Jakie trendy widać na polskim rynku? Co w retailu przyniosą kolejne lata?
Odpowiedzi szukaliśmy z agencją badawczą Keralla Research, rozmawiając z ponad 100 sieciami handlowymi food i non-food, które mają powyżej 50 punktów w Polsce. Wspólnie stworzyliśmy pierwsze polskie badanie potrzeb, wyzwań i trendów w gospodarce odpadowej sieci handlowych.
Główne wnioski z badania
Gospodarka odpadowa w sieciach handlowych się digitalizuje
Cyfryzacja została przez 37% badanych uznana za najważniejszy trend, często wskazują na automatyzację jako cel swoich działań w 2025. Wynika to zarówno z poszukiwania optymalizacji kosztowych, jak i z rosnącej profesjonalizacji obszaru, na co wskazuje 53% respondentów.
Koszty zarządzania odpadami znacznie rosną
Na ten fakt zwraca uwagę 24% badanych. Nowe regulacje prawne wymagają większych nakładów. I choć większość sieci posiada specjalistę od ESG, który zajmuje się raportowaniem, to rosnącej liczbie obowiązków związanych z odpadami nie towarzyszą proporcjonalnie duże inwestycje. Brakuje zasobów, na co wskazało 28% badanych.
Trudnością są zmienne i niejasne przepisy
Sieci wskazują na ogromną trudność w poruszaniu się wśród regulacji prawnych. Wielokrotnie przepisy nie są jednoznaczne (np. niektórym sieciom ciężko jest stwierdzić, czy są zobowiązane do przystąpienia do systemu kaucyjnego), a także często się zmieniają. Przez to wiele sieci odkłada inwestycje w dostosowanie się do przepisów na ostatnią chwilę (nie chcą ponosić kosztów nie mając pewności, jaki będzie ostateczny kształt i interpretacja danego przepisu), co z kolei utrudnia planowanie. Na tempo wprowadzania zmian w przepisach i mało czasu na dostosowanie się do nich jako na wyzwanie wskazało 34% respondentów, 32% wskazało na coraz większą liczbę regulacji prawnych jako na istotny trend.
>> Pobierz pełny raport tutaj.
Retail zmierza ku GOZ
Aż 69% sieci handlowych wyznaczyło dedykowaną osobę lub dział odpowiedzialny za wdrożenie GOZ w firmie. W sumie 96% badanych uwzględnia ten temat w firmie, a dla 14% jest to kwestia priorytetowa. W wywiadach podkreślali, że możliwości wdrożenia GOZ w sieci handlowej są ograniczone oraz koszty wprowadzania zmian.
Poczucie osamotnienia rośnie
Nasi respondenci najczęściej z tymi wyzwaniami pozostają sami. Wskazują na brak podmiotów na rynku, które mogłyby stać się dla nich realnymi partnerami.
Trendy oraz trudności
Raport wskazuje, że zarządzanie odpadami w sieciach stoi przed wyzwaniami na wielu frontach: cyfryzacja, regulacje prawne i rosnące koszty. Kluczowe staje się znalezienie równowagi między optymalizacją kosztów a zapewnieniem efektywności i zgodności z przepisami. Digitalizacja i automatyzacja są przyszłością, ale wymagają odpowiednich zasobów i wsparcia legislacyjnego.

>> Pobierz pełny raport tutaj.
Raport wyraźnie podkreśla rosnącą rolę cyfryzacji w zarządzaniu odpadami w sieciach handlowych, wskazując na nią zarówno jako główny trend, jak i wyzwanie.
Automatyzacja procesów do 2025 roku jest jednym z kluczowych celów przedsiębiorstw. Obecnie jednak wiele firm nadal raportuje ręcznie, co prowadzi do strat czasu, błędów i braku spójności danych. Wymagana jest integracja systemów IT, co pozwoliłoby na eliminację powtarzania tych samych czynności w różnych miejscach.
Digitalizacja oznacza oszczędność czasu i redukcję kosztów w dłuższej perspektywie, co jest szczególnie istotne w obliczu wzrostu kosztów gospodarki odpadowej. Wyzwania w tym obszarze to jednak trudności techniczne i brak zasobów ludzkich. Automatyzacja procesów zarządzania odpadami stanowi duży krok w kierunku optymalizacji, ale wdrożenie nowych rozwiązań często komplikuje niejasne i zmieniające się przepisy.

Respondenci raportu wskazują na codzienne trudności związane z przepisami prawa. Częste zmiany, brak jasnych interpretacji i krótkie terminy na wdrożenie nowych regulacji utrudniają działalność firm. Aż 34% badanych podkreśla zbyt szybkie tempo zmian przepisów, a 32% dostrzega rosnącą liczbę regulacji jako wyzwanie. Dodatkowe nakłady czasowe i finansowe wynikające z unijnych dyrektyw, np. dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ), są postrzegane jako znaczące obciążenie.
Coraz więcej firm dostrzega odpady jako cenne zasoby, które można przekształcić w surowce wtórne. Ponad 80% respondentów zauważa, że podejście sieci handlowych do odpadów zmienia się, a 53% widzi profesjonalizację tego obszaru. Wzrost świadomości ekologicznej to jednak także nowe obowiązki – segregacja, śledzenie drogi odpadów i raportowanie są bardziej czasochłonne niż w przeszłości. Kontrola firm odbierających odpady staje się kluczowa, aby zadbać o wizerunek i odpowiedzialność środowiskową.
“Ambicją tego badania jest dostarczenie takich informacji, które pozwolą podejmować jeszcze lepsze decyzje zarządcze. Liczymy, że lektura raportu da Państwu co najmniej tyle samo wartości i będzie tak satysfakcjonująca, jak dla nas jego przygotowanie. Wspólnie tworzymy ten rynek, a naszą misją jest wspierać i towarzyszyć Państwu w tej podróży.” - Kacper Adamowicz, CEO ZEME
Sprawdź więcej

Utylizacja odpadów niebezpiecznych: zasady, proces i przebieg.

Utylizacja odpadów niebezpiecznych: zasady, proces i przebieg.
Utylizacja odpadów niebezpiecznych to obowiązek, z którego musi wywiązywać się większość firm działających w obszarach związanych z przetwórstwem, produkcją oraz szeroko pojętym składowaniem określonych substancji. Wymagania te dotyczą m.in. firm związanych z branżą poligraficzną (w tym drukarni fleksograficznych), czy produkcyjną (np. przedsiębiorstw zajmujących się produkcją mebli oraz drzwi).
Z czego składa się i jak wygląda proces utylizacji odpadów niebezpiecznych? Na co należy zwrócić szczególną uwagę? Aż wreszcie – jak wybrać właściwą firmę, która zajmie się bezpiecznym, skutecznym i legalnym odbiorem zanieczyszczeń? Tego wszystkiego dowiesz się z poniższej treści. Zapraszamy!
Jak przebiega proces utylizacji odpadów niebezpiecznych?
Podstawą takiego działania jest dokładne wskazanie rodzaju, składu oraz właściwości odpadów. W tym celu wykorzystuje się Kartę Charakterystyki Produktu (w skrócie: KCH), która szczegółowo określa nie tylko w/w dane, ale dodatkowo informuje, w jaki sposób należy postępować z samym odpadem.
Karta pozwala także określić, do jakiego procesu nadają się wybrane odpady. W tym: czy można je przeznaczyć na produkcję paliw alternatywnych, odzysk metali i soli metali lub też wykonać przemysłowe oczyszczanie ścieków. Jak wygląda każdy ze wspomnianych procesów? O tym opowiemy już za chwilę!
Utylizacja odpadów - połączona z produkcją paliw alternatywnych
Jednym z wiodących sposobów utylizacji odpadów poligraficznych pochodzących z drukarni jest ich wykorzystanie w produkcji paliw alternatywnych. Szczególnie pożądane są odpady takie, jak: farby na bazie rozpuszczalników oraz kleje poligraficzne.
Pozyskiwane z nich paliwo nosi nazwę PASi (stałe impregnowane paliwo alternatywne). Powstaje ono z nasycenia (impregnacji) stałego sorbentu (chociażby takiego jak trociny) - odpadami płynnymi, półpłynnymi z dodatkiem szlamów czy też osadów z farb. Produkcja paliwa odbywa się w wyspecjalizowanych instalacjach - należących wyłącznie do firm posiadających odpowiednie zezwolenia.
Jak przebiega proces produkcji paliwa alternatywnego?
Całość można podzielić na 6 etapów.
1. W pierwszej fazie następuje dokładnie wymieszane cząstek. Zaraz po tym – dochodzi do ich przeniesienia na sito obrotowe o odpowiednim rozmiarze oczek, a następnie - oddzielenia części “nadwymiarowych” (tj. części paliwa większych niż rozmiar oczek).
2. Po wstępnym rozdrobnieniu i wydzieleniu obiektów o właściwych rozmiarach - dodawane są odpowiednie odpady płynne, półpłynne, tłuste lub stałe (dochodzi do tego w uśrednionych basenach).
3. Z takiej wstępnej (zmieszanej z absorbentem) frakcji, powstaje półprodukt PASi.
4. Stopniowo trafia on do mieszalnika, gdzie jest dokładnie homogenizowany.
5. Po wymieszaniu jest dozowany na przenośnik wyładowczy, a następnie transportowany na sito obrotowe. Ten krok ma na celu oddzielenie ponadgabarytowych części.
6. Po przeprowadzeniu analiz i spełnieniu wymagań, finalne (stałe impregnowane paliwo alternatywne) jest transportowane do cementowni. Tam trafia do pieców obrotowych, gdzie następuje jego spalanie w celu otrzymania energii.
Utylizacja odpadów niebezpiecznych oparta na procesach fizykochemicznych
Innym sposobem utylizacji tego rodzaju odpadów ciekłych jest unieszkodliwianie znajdujących się w nich zanieczyszczeń za pomocą specjalnych procesów zapewniających usunięcie z nich substancji szkodliwych.
Takie działanie niesie za sobą wartość dodaną. Albowiem, w przypadku, gdy mamy do czynienia z dużą koncentracją metali ciężki - zastosowanie nowoczesnych urządzeń umożliwia nie tylko zneutralizowanie szkodliwych substancji, ale także odzyskanie metali, które mogą być poddane dalszej obróbce.
Utylizacja niebezpiecznych odpadów przy użyciu przemysłowych oczyszczalni ścieków
Alternatywnym sposobem na zneutralizowanie zagrożenia jest przeprowadzanie utylizacji odpadów bezpośrednio w miejscu, w którym doszło do ich wytworzenia.
Uwaga: taki rodzaj utylizacji dopuszcza się wyłącznie w stosunku do odpadów najmniej zanieczyszczonych.
Utylizowanie odpadów krok po kroku. Jak to działa?
Na początku należy wspomnieć, że technologia takiego oczyszczania ścieków obejmuje aż 3 etapy (procesy). Zaliczamy do nich mechaniczny, chemiczny oraz biologiczny – stosowane przy wykorzystaniu metody osadu czynnego, w układzie technologicznym dostosowanym do podwyższonego usuwania związków biogennych.
Oczyszczanie – etap nr 1
Wstępne oczyszczanie ścieków przemysłowych przebiega w oddzielnych ciągach technologicznych. Zachodzące tam procesy fizykochemiczne służą głównie wydzieleniu ze ścieków odpadów takich, jak: grubsze różnorodne zanieczyszczenia, piasek, tłuszcze oraz osady wstępne.
Dodatkowo, na tym etapie może dochodzić do korekty odczynu ścieków - do wartości umożliwiającej ich dalsze biologiczne oczyszczanie.
Oczyszczanie – etap nr 2
W dalszej kolejności, strumienie wstępnie oczyszczonych ścieków mieszają się i są oczyszczane biologicznie z zastosowaniem metody osadu czynnego.
Zmienne warunki beztlenowo–tlenowe oraz niedotlenienia (do których dochodzi w komorach osadu czynnego), sprzyjają utlenianiu azotu amonowego, a co za tym idzie - tworzą układ dostosowany do podwyższonego usuwania azotu i fosforu.
Oczyszczanie – etap nr 3
W tym samym czasie dochodzi także do intensywnego rozmnażania bakterii oraz mikroorganizmów, które odpowiadają za usuwanie zanieczyszczeń rozpuszczonych w ściekach.
Przyrost takiej biomasy jest następnie usuwany z układu oczyszczania - w postaci nadmiernego osadu czynnego. Potem dochodzi do jej oddzielenia od oczyszczonego ścieku na osadnikach wtórnych, skąd część osadu ponownie wraca (już ze świeżą partią ścieków) i jest kierowanych do oczyszczania.
Osady wydzielone podczas oczyszczania są zagęszczane grawitacyjnie lub mechanicznie na zagęszczaczach. W dalszej kolejności podlegają odwadnianiu za pomocą wirówek - dzieje się to z zastosowaniem polimerów ułatwiających przeprowadzenie tych procesów.
Urządzenia wykorzystywane do utylizacji odpadów niebezpiecznych
Poza opisem samego procesu, warto również wspomnieć, jakie narzędzia są w nim wykorzystywane. Zatem, do podstawowych urządzeń funkcjonujących w układzie wstępnego oczyszczania zaliczamy: kraty, piaskowniki, odtłuszczacze, a także osadnik wstępne.
Szukasz firmy, która zajmuje się utylizacją niebezpiecznych odpadów?
Zajmujemy się kompleksowym wsparciem całego procesu zabezpieczenia, transportu oraz utylizacji odpadów niebezpiecznych takich, jak: czyściwa (grupy: 03, 08, 15 02 02), wodne wywoławcze (grupa: 09), płyty offsetowe do utylizacji.
W ramach naszych usług zapewniamy różnorodne sposoby składowania, w tym:
- Opakowania jednostkowe (te same, w których znajdował się produkt pierwotny) - znajdujące się na palecie, a dodatkowo zabezpieczone folią oraz opatrzone odpowiednim oznakowaniem.
- Mauzery o pojemności IBC – przeznaczone do odpadów niebezpiecznych.
- Cysterny, które odbierają zanieczyszczenia prosto ze zbiornika należącego do klienta.
Dodatkowo, dążymy do jak najefektywniejszego wykorzystania odbieranych odpadów. Jeśli pozwala na to ich rodzaj – przekazujemy do oczyszczalni, odzyskujemy metale, przetwarzamy je na paliwo lub utylizujemy w inny wybrany sposób.
Wypróbuj współpracę z ZEME
Dowiedz się, jaki będzie koszty utylizacji niebezpiecznych odpadów znajdujących się w Twojej firmie. Wejdź tutaj, wypełnij krótki formularz, a w kilka chwil otrzymasz całkowicie darmową wycenę utylizacji odpadów niebezpiecznych.
Pamiętaj, że ZEME to firma utylizująca odpady niebezpieczne, która zapewni Ci:
- Atrakcyjne stawki – dopasowane do potrzeb, jak i charakteru Twojego przedsiębiorstwa.
- Terminowe odbiory odpadów niebezpiecznych – zgodnie z ustaleniami.
- Współpracę na terenie całej Polski – logistyka obsługi m.in sieci handlowych to nasza specjalność!

Magazynowanie i przygotowanie do transportu odpadów niebezpiecznych - ważne zmiany z początkiem 2021 roku.

Magazynowanie i przygotowanie do transportu odpadów niebezpiecznych - ważne zmiany z początkiem 2021 roku.
Autorem artykułu jest: ZEME Sp.z o.o.
Zasady magazynowania odpadów - na podst. Dz.U. 2020 poz. 1742
Nowe wytyczne zgromadzone w rozporządzeniu z dnia 11 września 2020, przypominają, że magazynowanie odpadów powinno odbywać się na specjalnie wydzielonych i przeznaczonych do tego celu obszarach – oddzielonych od miejsc magazynowania substancji oraz przedmiotów nie stanowiących odpady.
Zaliczamy do nich: instalacje, obiekty budowlane oraz inne części budynków lub terenów.
Zasady oznakowania miejsca magazynowania odpadów
Ustawa informuje także o sposobie oznaczania miejsc przeznaczonych na magazynowanie odpadów. Aby oznakowanie było zgodne z aktualnymi przepisami, musi spełniać co najmniej te, poniższe warunki:
- Oznakowanie musi zawierać odpowiednie kody kreskowe - wskazujące na typ magazynowanych odpadów.
- Oznakowanie musi być czytelne oraz trwałe - tak, aby nie ulegało zniszczeniu lub zatarciu np. w wyniku działania czynników atmosferycznych.
- Oznakowanie musi być umieszczone w widocznym miejscu – tak, aby jego odczytanie było proste i nie wymagało wykonywania dodatkowych czynności (w tym np. przestawiania czy otwierania pojemników, worków, opakowań, zbiorników itp.). Należy umieścić je od strony wejścia, wjazdu – na zewnątrz ścian, ogrodzeń lub bezpośrednio na tablicach informacyjnych stojących w miejscach składowania odpadów.
- Oznakowanie musi być czytelne - należy nanieść je za pomocą czarnego koloru, pamiętając o minimalnych wymiarach (wysokość: 20 mm, szerokość 3 mm).
Dodatkowo, w przypadku odpadów niebezpiecznych:
- Oznakowanie musi być wykonane za pomocą specjalnej tablicy – o minimalnych wymiarach 400 x 250 mm, na białym tle i napisem ODPADY NIEBEZPIECZNE (wykonanym czarnymi literami o wymiarach min. 35 x 4 mm).
Wyjątki, czyli do jakich odpadów nie mają zastosowania powyższe wytyczne?
Wymagania określone wyżej nie dotyczą: urobku z pogłębiania (zawierającego substancje niebezpieczne bądź zanieczyszczonego za ich pomocą); mieszanek bitumicznych (w których znajduje się smoła i inne odpady powstałe z wyrobów przeznaczonych do użytkowania w warunkach oddziaływania czynników atmosferycznych); drewna, kory, liści oraz innych odpadów drzewnych i drewnopochodnych; papieru i tektury; odzieży i tekstyliów; tworzyw sztucznych i gumy; szkła; zużytych mebli; ceramiki, kruszyw i gruzu budowlanego; odpadów z ogrodów, parków, i cmentarzy; podkładów kolejowych oraz tłucznia torowego; metali niezanieczyszczonych i zanieczyszczonych substancjami ropopochodnymi - w ilościach powodujących skapywania tych substancji.
Zasady przygotowania odpadów do transportu
Nowe wytyczne wprowadzają konieczność stosowania etykiet mających na celu oznaczanie transportowanych odpadów. Wspomnianymi etykietami należy oznaczać opakowania, pojemniki, kontenery, zbiorniki oraz worki o pojemności przekraczającej 5 litrów.
Każda etykieta musi spełniać następujące wymagania:
- Minimalne wymiary: 150 x 210 mm
- Widoczny napis: ODPADY NIEBEZPIECZNE
- Informacje: kod, rodzaj odpadów, zawartość oraz data rozpoczęcia ich magazynowania w danym miejscu
- Inne oznaczenia (np. branżowe)
Podobnie, jak w przypadku oznaczeń stosowanych przy magazynowaniu odpadów - każda etykieta musi być czytelna, trwała i odporna na warunki atmosferyczne.
Proces postępowania z etykietami, czyli zasady ich uzupełniania i aktualizacji
Informacje na temat zawartości muszą zostać zamieszczone bezpośrednio przez wytwórcę danych odpadów. Jeżeli zmienia się ich lokalizacja - każdy kolejny posiadacz odpadów ma obowiązek aktualizacji etykiety.
Taka aktualizacja polega zazwyczaj na uzupełnieniu następnego adresu magazynowania odpadów wraz z datą rozpoczęcia ich magazynowania w danym miejscu. Jeżeli sytuacja tego wymaga - należy dodać nową etykietę (na opakowaniu powinna pozostać także stara).
Wyjątki, czyli w jakich sytuacjach nie trzeba stosować etykiet?
Od konieczności używania etykiet zwolnione są wyłącznie odpady podlegające wstępnemu procesowi magazynowania.
Ustawodawca przewiduje używanie innych sposobów oznakowania opakowań, pojemników, kontenerów, zbiorników lub worków. Pod warunkiem, że zawierają one wszystkie wymienione wyżej i zarazem niezbędne informacje.

Raport z rynku makulatury za luty 2021

Raport z rynku makulatury za luty 2021
Luty dynamiczny jak nigdy
Bieżący miesiąc można by opisać krótko - stabilny wzrost cen. Obecna sytuacja była jednak do przewidzenia, ale jej dynamika wzrostu już nie.
Luty był krótkim miesiącem jednak bardzo aktywnym - od samego początku aż do końca, rozgrywała się walka o surowiec. Nadal zbieramy plony lockdown-u i skutków obostrzeń Covid-owych co skutkuje zarówno brakiem surowca do produkcji jak i produktu gotowego.
Zapotrzebowanie na opakowania rośnie w sposób nieprzewidywalny do tego stopnia, że papiernie nie są w stanie sprostać zamówieniom. Trudności stanowi jednak dla nich zakup bardzo drogiego surowca co na pewno wpłynie wkrótce na już zapowiadane podwyżki papieru gotowego.
Na domiar złego surowca nadal nie przybywa ze względu na przestoje lub ograniczenia w działalności wielu gałęzi przemysłu spowodowane pandemią.
Chaos na rynku - ceny makulatury ujawniane niespotykanie szybko
Największe papiernie zmuszone są do szybkiego działania - jeszcze nigdy dotąd, ceny na surowiec nie były tak szybko przekazywane do klientów!
"Kto pierwszy, ten lepszy", można by powiedzieć, jednak obecnie to stwierdzenie nie sprawdza się. Obecnie zawsze znajdzie się Odbiorca makulatury, który złoży lepszą ofertę by tylko otrzymać towar.
Ceny przekazywane są praktycznie raz w tygodniu i tyle trwa ich ważność. Klienci nie chcą kontraktować większych ilości, ponieważ nie mają pewności, czy cena z danego tygodnia będzie dobra na następny tydzień.
Indexy, na których bazują większe kontrakty nie potrafią już nadążyć za tym trendem i wskazują co prawda wzrosty, jednak już nie te aktualne.
Podobnie dzieje się u naszych zachodnich i południowych sąsiadów, którzy jednak wolniej i z niechęcią uczestniczą w tej gonitwie. Papiernie niemieckie nadal nie chcą handlować raz na tydzień, tak jak to się dzieje obecnie w Polsce i próbują stabilizacji negocjując ceny miesięczne.
Przypływ towaru z Wielkiej Brytanii nadal stwarza problemy celne jednak przy rosnącym rynku nie stanowi to problemu, iż towar wchodzi do obrotu kilka tygodniu później.
Eksport makulatury powoli zanika
Kierunek dalekowschodni bardzo osłabł, jednak Chiny próbują radzić sobie same. Wprowadzają więc coraz to nowsze regulacje dotyczące produkcji z papieru, a także podkręcają wskaźniki recyklingu, które szacuje się według lokalnych danych na 49% na koniec 2019 r. Niektórzy wymieniają nawet 85%, twierdząc że jest on bardziej wiarygodny, szczególnie w większych miastach. Jak twierdzą analitycy pomimo widocznego zatrzymania popytu w 2020 r., w 2021 r. przewiduje się jego wzrost, który bazować ma oczywiście na lokalnym produkcie, a także na zakupach importowanej pulpy papierowej pochodzącej z recyklingu.
Niektórzy dostrzegają jednak problem w ilościach lokalnych i twierdzą, że Chiny będą musiały postawić na import pulpy, która ma odegrać znaczącą role w najbliższych latach tak jak i nowe inwestycje Chin w Północnej Ameryce i Europie. Podsumowując nie możemy zatem liczyć na przyszłe aktywności zakupowe Chin w Europie, ale na ich wzmożoną produkcję z nowych zaplanowanych inwestycji - tak.
Bałagan cenowy spowodowany nadmiernym popytem
Luty przyniósł wzrost cen w całym spektrum sortów makulatury i o ile styczeń postawił na makulatury brązowe tak luty spowodował zwyżki również w pozostałych grupach makulatury.
W pewnym stopniu związane jest to z ceną kartonu 1.04, która osiągnęła już poziom grupy 3, a co za tym idzie doprowadziła do anomalii rynkowych, które były nieprzewidywalne.
W ten sposób doszło do sytuacji, w której ze względu na cenę kartonu 1.04 niektóre sorty makulatury z grupy 3 i 2 np.; 3.02 ścinka drukarska, 3.12 CEK oraz 2.05 biurowe akta, były w lutym tańsze niż karton 1.04, a co za tym idzie nie było nacisku ani też chęci na ich wydzielanie z głównego strumienia i oddzielne sortowanie.
Odwrotnie: były one dodawane do kartonu 1.04 i mieszanki kartonowej 1.02 aby nadrobić brakujące ilości w kontraktach.
Również grupa 4 makulatury z tektury falistej 4.01, 4.02, 4.03 wykazywała znaczące podwyżki idąc krok w krok za kartonem 1.04. Luty pokazał także wysoką cenę gazety 1.11, która podobnie jak karton 1.04 notuje ostatnio niesamowite wzrosty cen ze względu na jej brak na rynku.
Tylko najdroższe sorty makulatury białej 3.18 papier biały bezdrzewny niepowlekany, 3.16 papier bezdrzewny biały powlekany, pozostały przy swoich cenach tak jak w styczniu.
Analiza cen makulatury z index-ów
Rynek w lutym 2021r kontynuował wzrosty z początku roku, Index PIX pokazał w kartonie 1.04 w pierwszym tygodniu wartość 117,76€ co oznacza +15,09€ vs pierwszy tydzień stycznia 2021r a cały miesiąc zakończył się w ostatnim tygodniu lutego 2021r. na poziomie 132,69€. Stanowi to już różnicę ponad 100€ do podobnego okresu w roku 2020, gdzie luty zakończył się wtedy wartością 31,28€.
Gazeta 1.11 również ze wzrostem w index PIX - koniec lutego 2021r. zakończył się wartością 142,25€ co stanowi +16,37€ vs ostatni tydzień stycznia 2021r. Podobny okres w lutym 2020r. zakończył się wartością 85,50€.
Czy obecny rynek makulatury to worek bez dna?
Analizując tą trudną sytuację nie jest się w stanie przewidzieć dokładnie dalszych ruchów na rynku.
Jedynie patrząc na obecny trend, w którym surowca jest mało, a popyt na produkt gotowy jest duży, można stwierdzić, że ceny będą nadal rosły.
Wniosek ten niestety nie jest doskonały ponieważ obarczony dodatkowo błędem, którego nie da się przewidzieć - mianowicie odzewem gospodarczym oraz pandemią.
Nasuwają się pytania:
- Czy rynek to wytrzyma?
- Kto za to na końcu zapłaci?
- Do kiedy papiernie będą mogły produkować z tak drogiego surowca?
- Kiedy papiernie podwyższą ceny na produkt gotowy?
Jest jeszcze wiele innych pytań bez odpowiedzi, a może papiernie zatrzymają się na tzw. "przerwę serwisową”, ograniczając dostawy, próbując zatrzymać ten rozpędzony pociąg i zawrócić go na stare tory. Nie będzie to możliwe od razu, ale może w ciągu 2-3 następnych miesięcy, kto wie?
Już za miesiąc, zapraszamy do lektury kolejnego komentarza eksperckiego nt. dynamicznej i niezwykle ciekawej sytuacji na rynku makulatury: polskim, europejskim i światowym.

Cena makulatury. Komentarz ekspercki z rynku makulatury za Styczeń 2021.

Cena makulatury. Komentarz ekspercki z rynku makulatury za Styczeń 2021.
Nowy rok te same problemy.
Nowy Rok 2021 rozpoczął się zgodnie z naszymi przewidywaniami, w trendzie kontynuacyjnego wzrostu cen z końca roku 2020. Sytuacja na rynku nie zmieniła się, nadal odczuwalny jest brak surowca.
Dodatkowo przez wydłużone dni wolne od pracy w grudniu 2020r. sytuacja się dodatkowo nasiliła, przez co oczywiście ceny nadal pną się w górę.
Tak jak w ostatnich miesiącach roku 2020, obecna sytuacja spowodowana jest pogłębiającymi się ograniczeniami i obostrzeniami w sprzedaży oraz w produkcji, skutkujących wyłączeniem przedsiębiorstw z handlu, a co za tym idzie, brakiem surowca.
Dodatkowo kuriozum stanowi większe zapotrzebowanie na opakowania całego biznesu e-commerce ze względu na brak możliwości realizacji zakupów bezpośrednio w sklepie. Wszystkie magazyny centralne/wysyłkowe/sklepy internetowe potrzebują opakowań, a kartonażownie nie nadążają z produkcją, co gorsza one same mają problem z dostępnością towaru gotowego do produkcji. Tak koło się zamyka i możemy sobie tylko wyobrazić co będzie dalej w sytuacji gdy ceny będą rosły po obydwu stronach tzn. i w surowcach, i w produktach gotowych - pytanie: na ile gospodarka to wytrzyma?
Styczeń 2021 kontynuacją grudnia 2020.
Najwięksi lokalni „gracze” tacy jak: Mondi, Stora Enso czy Schumacher, chcąc realizować swoje kontrakty, wystartowały od razu na początku stycznia z wyższymi cenami, by zabezpieczyć sobie odpowiedni volumen do produkcji.
Zachodnie papiernie takie jak: Hamburger czy Progroup jak zwykle zwlekały z publikacją cen chcąc sprawdzić rynek. Jak się okazało musiały niestety, już w drugim tygodniu stycznia, znacznie podwyższyć ceny vs grudzień chcąc dorównać do cen lokalnych, które i tak w drugim tygodniu stycznia już wzrosły w Polsce.
Jak się okazuje nadal jest dość znaczna różnica w cenach zakupu z Zachodu vs Polska od 20 do 40 pln / tonę co może być spowodowane malejącą dostępnością surowca z Wielkiej Brytanii lub obecnym problemem w jego pozyskiwaniu.
Gdzie się podział eksport i czy jeszcze wróci?
Chiny już nie kupują towaru w Europie, a eksport na Daleki Wschód występuje w bardzo ograniczonych ilościach.
Słyszymy z rynku jeszcze o drobnych ilościach zakupów kontenerowych do Indii, Malezji czy Wietnamu jednak są już to wyjątki.
Dokładają się do tego utrudnienia w handlu z Wielka Brytania związane z Brexitem.
Niemieckie czy też holenderskie firmy, które kupiły towar z Wielkiej Brytanii, nie mogą go jeszcze odebrać z Urzędu celnego ponieważ są to pierwsze miesiące w handlu spoza EU i sytuacja w opracowaniu odpowiedniej dokumentacji znacznie się utrudniła. Minie jeszcze dużo czasu zanim te zakupy staną się szybkie i wygodne.
Na chwilę obecną, sytuację z brakiem exportu ratuje jeszcze Ukraina aczkolwiek ceny już nie są na tyle wysokie aby podjąć ryzyko współpracy - mówimy tu o trudnościach transportowych w tamtą stronę czy też rzetelnych płatnościach ze strony ukraińskich przedsiębiorców.
Problem brązowej makulatury poszerza się na pozostałe surowce.
Styczeń przyniósł stabilność na popyt makulatur białych z grupy 3, ceny jednak lekko wzrosły.
Spadek dostępności notuje natomiast grupa 2, a przede wszystkim akta / dokumenty biurowe 2.05 / 2.06. Tej makulatury praktycznie nie ma na rynku ponieważ większość biur i banków nadal nie pracuje stacjonarnie.
Wraz ze wzrostem cen na karton 1.04 wrosła również cena na 3.12 CEK. Stało się tak ze względu na fakt, że już w grudniu 2020, w niektórych regionach Europy karton 1.04 był droższy niż CEK 3.12. A to nie było “normalne”. W związku z tym papiernia Mayr Melnhof w Austrii postanowiła podnieść znacznie ceny aby pozyskiwać nadal towar.
W przeciwnym razie CEK 3.12 znalazłby się w kartonie 1.04 ponieważ nie opłacałoby się go „odsortowywać” ze strumienia głównego odpadów.
Makulatura 1.11 - gazety poszybowały również w górę wraz z 1.02 - mieszanką.
Jak to wszystko przekłada się na ceny końcowe?
Sytuacja jest nadal dynamiczna, a rynek w trakcie eksplozji cen surowców makulaturowych. Jest to widoczne w grupie 1 (karton, mieszanka i gazeta), ale już również w pozostałych grupach 2, 3, 4 i 5.
Index PIX pokazał w pierwszym tygodniu stycznia wartość 102,67€ co oznacza +16,29€ vs pierwszy tydzień grudnia.
Cały miesiąc zakończył się w ostatnim tygodniu stycznia na poziomie 116,05€. Stanowi to już znaczną różnicę tym bardziej, że styczeń 2020 został zamknięty wartością 38,27€ jeszcze przed lockdownem.
Wynik z ostatniego tygodnia stycznia 2021 r. pokazał nam ogromy wzrost i jak sobie przypominamy tego typu ceny mieliśmy w 2011 r. wiosną, gdzie później nastąpił również duży i szybki spadek.
Gazeta 1.11 również ze wzrostem w index PIX, koniec stycznia zakończył się wartością 125,88€ co stanowi +7,32€ vs ostatni tydzień grudnia 2020.
Co dalej z surowcami i cenami?
Realnie analizując obecną sytuację, prognoza na przyszłe miesiące wygląda bardzo źle czyli nadal będziemy notowali wzrosty cen. Pozostaje tylko pytanie: do kiedy rynek i gospodarka będzie to znosić?

Raport z rynku makulatury. Komentarz ekspercki za Grudzień 2020 i prognoza na początek roku 2021.

Raport z rynku makulatury. Komentarz ekspercki za Grudzień 2020 i prognoza na początek roku 2021.
Autorem artykułu jest: ZEME Sp.z o.o.
Niniejszy raport ma na celu przybliżenie realnej sytuacji rynkowej i odniesienie jej oraz porównanie do analiz cenowych wynikających z raportowanych index-ów. Poniższe opracowanie jest też fachowym jednak subiektywnym spojrzeniem na rynek uwzględniając jego najważniejsze punkty
To drugi artykuł z cyklu comiesięcznych raportów z rynku makulatury w Polsce w odniesieniu do rynku Europejskiego i Światowego.
Co przyniósł w handlu ostatni miesiąc roku 2020? Czy grudzień odzwierciedlił trudną sytuację gospodarczą branży?
Sytuacja z dostępnością krajowej makulatury, w miesiącu grudniu, dalej uległa pogorszeniu. Towaru było znacznie mniej niż w listopadzie, przez co oczywiście ceny wystrzeliły w górę. Cała ta sytuacja spowodowana jest dalszymi ograniczeniami i obostrzeniami w sprzedaży oraz w produkcji, skutkującymi wyłączeniem przedsiębiorstw i dużych firm z handlu, a co za tym idzie, mniejszą dostępnością towaru.
Powoduje to zdecydowany wzrost cen na rynku i wzmożoną konkurencję, która objawia się brakiem stabilności w dostępności towaru.
Dlaczego grudzień został „rozegrany” już pod koniec listopada ?
Lokalne papiernie takie jak: Mondi, Stora Enso czy Schumacher, chcąc realizować swoje kontrakty, zabezpieczyły się ilościami już znacznie wcześniej niż zwykle, podając bardzo szybko obowiązujące ceny na grudzień - już w listopadzie.
Było to dość nietypowe działanie, zwłaszcza dla tak dużych „graczy”. Zazwyczaj czekali oni na innych i dopiero ok. 10 dnia miesiąca podawali bieżące ceny. Trzeba jednak zwrócić uwagę, iż każdy grudzień zawsze był specyficzny w skali roku i oczywiście bardzo krótki jeśli chodzi o działania handlowe.
Dodatkowo nakładająca się na to nietypowa sytuacja związana z COVID19, doprowadziła do bardzo szybkich „rozgrywek rynkowych”. Nie ma się więc co dziwić, iż nawet Najwięksi chcieli mieć spokojne Święta i Nowy Rok, zabezpieczając się odpowiednio wcześniej.
Krótko mówiąc trend wzrostowy w całej Europie!
Grudniowe ceny makulatury w Polsce były nadal dużo bardziej korzystne niż zza zachodniej i południowej granicy. Porównując cały rok 2020 powyższy trend utrzymuje się już od lata. Musimy jednak pamiętać, iż np.: Niemcy i Holandia korzystają cały czas z tańszego towaru napływającego jeszcze z Wielkiej Brytanii oraz południa Europy. Dodatkowo ich lokalny materiał jest również tańszy a przede wszystkim bardziej przewidywalny cenowo ponieważ jest on oparty w większości na indexach.Nowe papiernie w Niemczech, które uruchomione zostały jesienią 2020 miały dość dobre zaopatrzenie i zbudowały solidny zapas na bieżącą produkcję. Dodatkowo trzeba pamiętać, iż nowe maszyny nie pracują od pierwszego miesiąca pełną mocą, a są cały czas testowane i poprawiane jest jeszcze mnóstwo błędów, które wychodzą dopiero podczas pracy. W związku z tym zapotrzebowanie w końcu roku nie było aż tak pilne dla tychże papierni i nie musiały one stawiać wszystkiego “na głowie” by pozyskać towar za wszelką cenę.
A co z eksportem i jaki on miał wpływ na pobyt w grudniu?
Warto pamiętać również o fakcie, iż eksport na Daleki Wschód już się skończył. De facto od 01.01.2021 Chiny nie będą kupować makulatury w Europie. W związku z tym nikt już nie może mieć złudzeń, że dalekowschodnie oferty podniosą nam ceny w I kwartale 2021. Ponieważ taka sytuacja już nie nastąpi, możemy - my w Europie - liczyć tylko na siebie. To z kolei znaczy, że towar wyprodukowany w Europie musi zostać również skonsumowany w Europie. Dodatkowo do tego dochodzi jeszcze Wielka Brytania z utrudnieniami w handlu związanymi z Brexitem.
Trendy w najważniejszych sortach Makulatury.
Grudzień przyniósł również wzmożony popyt w zakupach makulatury białej z grupy 3.
Spadek dostępności notuje natomiast grupa 2, a przede wszystkim akta/dokumenty biurowe 2.05/2.06, których praktycznie nie ma ponieważ większość biur i banków oraz urzędów nie pracuje stacjonarnie, a zatem nie wytwarza odpadu. Ostatni miesiąc roku pokazał też kontynuację spadku w zakupach makulatury 3.12 CEK, który nadal spowodowany jest dużym stanem magazynowym tego materiału w papierni Mayr Melnhof w Austrii. Sytuacja ta odnosi się przede wszystkim do problemów z COVID 19 i ograniczeniem działalności branży gastronomicznej.
Dodatkowo kuriozalny wzrost cen 1.04 kartonu spowodował, iż ceny 3.12 CEK w niektórych regionach prawie się wyrównały. To z kolei spowodowało spadek rozsortowywania tego materiału ze względu na dodatkowy nakład pracy i koszty produkcyjne.
Makulatura: 1.11 gazety oraz 1.02 mieszanka czy też 1.04 karton pozostają w trendzie wzrostowym.
Indexy, matematyka i finanse.
Sytuacja jest bardzo dynamiczna, rynek jest w trendzie wzrostowym. Przede wszystkim widzimy to w niższych sortach makulatury, takich jak chociażby grupa 1 (karton, mieszanka i gazeta).
Index PIX pokazał w pierwszym tygodniu grudnia wartość 86,38€ co oznacza prawie +6€ vs pierwszy tydzień listopada, a rok zakończył się w ostatnim tygodniu grudnia na poziomie 102,51€. Stanowi to już dużą różnicę tym bardziej, że grudzień 2019 został zamknięty wartością 48,50€.
Wynik z ostatniego tygodnia grudnia 2020 r. został osiągnięty tak naprawdę jeszcze pod koniec maja i na początku czerwca 2020 kiedy to lockdown w większości krajów został zniesiony.
W przypadku gazety 1.11 - stabilnie w index PIX, koniec grudnia zakończył się dla niej wartością 118,56€.
Co nas czeka w nowym 2021 roku?
Chcąc podsumować rok 2020, można powiedzieć tylko: był ciężki i nieprzewidywalny !!! Co do roku 2021 trudno jeszcze prognozować jednak na pewno zacznie się dynamicznie. Sytuacja może szybko ulec zmianie i będzie to zależało przede wszystkim od nowych regulacji i obostrzeń wprowadzanych na bieżąco przez rządy EU.
Na pewno musimy pożegnać się z Chinami i końcem eksportu oraz z Wielką Brytanią ze względu na ich Brexit (w tym przypadku, mamy jeszcze nadzieję, że handlowo nie będzie to tak drastyczne w skutkach).
Papiernie będą szukały nowych rynków być może na Wschodzie - cały czas Ukraina i Białoruś są w grze, ale także Państwa Bałtyckie to spory potencjał zarówno w zakupach jak i w sprzedaży. Nie można również lekceważyć Turcji, która może wznowić zakupy w Europie Środkowej i Zachodniej oczywiście tylko wtedy gdy ceny odpowiednio spadną.

Rynek cen makulatury w Polsce i Europie - raport z dn.10.12.2020

Rynek cen makulatury w Polsce i Europie - raport z dn.10.12.2020
Autorem artykułu jest: ZEME Sp.z o.o.
Raport z rynku makulatury 11.2020
Niniejszy raport ma na celu przybliżenie realnej sytuacji rynkowej i odniesienie jej oraz porównanie - do analiz cenowych wynikających z raportowanych index-ów. Poniższe opracowanie jest też fachowym jednak subiektywnym spojrzeniem na rynek uwzględniając jego najważniejsze punkty.
Artykułem tym rozpoczynamy jednocześnie comiesięczny cykl raportów z rynku makulatury w Polsce w odniesieniu do rynku Europejskiego i światowego. Kolejna analiza rynku makulatury już 10.stycznia 2021. Podsumujemy w niej cały rok 2020.
Rosnąca cena makulatury w listopadzie 2020
W listopadzie sytuacja, z dostępnością makulatury na rynku w kraju, pozostaje bez zmian. Nadal możemy obserwować spadek dostępności towaru, który spowodowany jest ograniczeniem produkcji w przemyśle oraz zaprzestaniem aktywności handlowej wielu przedsiębiorstw związanej z pandemią wywołanej wirusem COVID 19, w szczególności dotyczy to branży reklamowo-eventowej oraz HORECA.
Skąd wynika rosnące na koniec roku zapotrzebowanie papierni na makulaturę?
Największe papiernie w kraju takie jak: Mondi, Stora Enso czy Schumacher chcąc realizować jeszcze do końca roku 2020 każde zamówienie, próbują kupować makulaturę na zapas, zapewniając sobie przy tym zdolność produkcyjną. Powoduje to zdecydowany wzrost cen na rynku i wzmożoną konkurencję, która objawia się brakiem stabilności w dostępności towaru.
Jak radzą sobie z tym niestabilnym rynkiem papiernie?
Papiernie w Polsce nadal walczą o materiał z papierniami zarówno ze wschodu, tutaj Ukraina i Litwa, jak i z zachodu, tutaj Niemcy i Austria. Cena w Polsce jest korzystniejsza porównując ją np.: do cen niemieckich za makulaturę, ten trend utrzymuje się już od czerwca 2020. Sytuacja ta spowodowana jest faktem, iż Niemcy mają więcej swojego tańszego materiału oraz dokupują również tańszą makulaturę z południa Europy oraz Anglii.
Niemieckie papiernie, a w szczególności ich 2 nowe maszyny PM Spremberg Hamburger oraz PM Sandersdorf- Brehna Progroup, nie pracują jeszcze pełną mocą, a ich stany magazynowe są zapełnione pod bieżącą produkcję.
Jakie są trendy cenowe w makulaturze na grudzień?
W listopadzie można było zaobserwować również wzmożony popyt na zakupy makulatury białej z gatunków 3.02 ścinka drukarska, 3.05 białe akta oraz 2.05/2.06 dokumenty biurowe zniszczone. Makulatury te trafiają przede wszystkim do papierni produkujących papier toaletowy, ręczniki papierowe oraz chusteczki jak i również na wypełnianie lub bielenie kartonów. Obserwujemy natomiast duży w spadek w zakupach makulatury 3.12 CEK, który spowodowany jest dużym stanem magazynowym tego materiału w papierni Mayr Melnhof w Austrii. Na zaistniałą sytuację ma wpływ ograniczenia działalności branży gastronomicznej wymuszonej przez COVID 19, miedzy innymi Mc Donalds, która była jednym z głównych zamawiających opakowania spożywcze w Mayr Melnhof.
Makulatury 1.11 gazety oraz 1.02 mieszanka czy też 1.04 karton pozostają w trendzie wzrostowym.
Cena makulatury w Polsce vs reszta Europy - dane
Sytuacja w Europie jest również dynamiczna i notuje przyrosty przede wszystkim widzimy to w kartonie od października gdzie zakończył się w ostatnim tygodniu na poziomie 80,48€ a we wrześniu w pierwszym tygodniu wynosił 53,48€. Obecny miesiąc listopad pokazał na koniec przyrost 5,11€ vs październik 2020. Gazeta 1.11 również notuje w index PIX wzrost miesiąc do miesiąca na poziomie +2,9€, koniec listopada zakończył się wartością 118,30€.
Wnioski
Podsumowując, sytuacja na rynku makulatury w grudniu, nie powinna ulec zmianie, trend wzrostowy na pewno się utrzyma, mając na uwadze dodatkowo okres świąteczny i krótszy okres handlu w grudniu. Pamiętajmy również o fakcie, iż od 1 stycznia 2020 Chiny nie będą wydawały już nowych licencji na makulaturę z Europy co powinno spowodować większą dostępność towaru lokalnie. Niemniej jednak ten towar musi być również skonsumowany lokalnie.
Otrzymaj pełen dostęp do eksperckich analiz rynkowych! Teraz w bardzo atrakcyjnej cenie!