Baza wiedzy
Najnowsze

Byli dyrektorzy Action i Pepco dołączają do ZEME
Spółka ZEME obsługująca w zakresie gospodarki odpadowej przemysł i sieci handlowe, w tym takie firmy takie jak Eurocash, Dealz czy Żabka, przyspiesza swój rozwój dzięki zaangażowaniu nowych inwestorów.
Do firmy dołączają dwaj doświadczeni menedżerowie stojący za sukcesami jednych z największych sieci retailowych w regionie. Sławomir Nitek, były dyrektor generalny Action Polska, oraz Matthew Lythgoe, były CFO Grupy Pepco, zdecydowali się wesprzeć ZEME od strony doradczej oraz kapitałowej, dołączając do grona inwestorów spółki. To ważne wzmocnienie nie tylko kompetencyjne, ale i strategiczne - szczególnie w kontekście planowanej ekspansji i dalszego skalowania działalności spółki.
Wiedza i doświadczenie z rynku retail
Sławomir Nitek to menedżer z ponad 20-letnim doświadczeniem w obszarze handlu. Przez ostatnie lata odpowiadał za dynamiczny rozwój sieci Action w Polsce - od wprowadzenia marki na rynek, przez budowę struktur operacyjnych, aż po ekspansję do ponad 300 sklepów w całym kraju oraz rozwój biznesu w Czechach, na Słowacji i w Austrii. Wcześniej był związany między innymi z Netto.
Jak sam przyznaje, decyzja o zaangażowaniu się w ZEME była efektem osobistych obserwacji i praktycznych doświadczeń. – Gdy po raz pierwszy usłyszałem o ZEME, od razu zrozumiałem, że spółka rozwiązuje problem, z którym przez lata mierzyłem się w dużych organizacjach. Gospodarka odpadami to obszar wymagający, złożony pod względem regulacyjnym, proceduralnym i organizacyjnym, a jednocześnie często pozbawiony odpowiednich zasobów wewnętrznych. ZEME upraszcza ten proces, automatyzując działania, porządkując dokumentację i przejmując znaczną część odpowiedzialności operacyjnej. To rozwiązanie, którego sam kiedyś szukałem. Dlatego zdecydowałem się nie tylko objąć rolę doradczą, ale również zaangażować kapitałowo, bo wierzę w potrzebę i skalowalność tego modelu. – komentuje Sławomir Nitek.
Finanse, strategia, skalowalność
Z kolei Matthew Lythgoe to ekspert z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu finansami, budowaniu strategii i skalowaniu organizacji. Jako CFO Pepco Group, współtworzył ekspansję jednej z najszybciej rozwijających się sieci detalicznych w Europie, a wcześniej zdobywał doświadczenie m.in. w PwC. Obecnie pełni także rolę doradcy strategicznego w funduszach private equity. W ZEME będzie wspierał strategiczny rozwój spółki oraz projektowanie skalowalnych modeli biznesowych dedykowanych segmentowi retail.
– Z perspektywy mojego doświadczenia jako CFO, gospodarka odpadami to nie tylko kwestia kosztów, choć te nadal mają ogromne znaczenie. W retailu nawet drobne oszczędności per sklep mogą przekładać się na setki tysięcy złotych w skali całej sieci. ZEME pozwala te oszczędności realnie wygenerować, a przy tym odciąża zespół operacyjny. Co więcej, wpisuje się w cele ESG, które dziś są często równie istotne, jak rentowność. Zdecydowałem się dołączyć do ZEME również jako inwestor, bo widzę spółkę z solidnym produktem, działającą w rosnącym rynku i z zespołem, który naprawdę rozumie potrzeby klientów. – komentuje Matthew Lythgoe.
Cyfrowa rewolucja w zarządzaniu odpadami
Dla firm z sektora retail zarządzanie odpadami przestaje być marginalnym tematem, a coraz częściej staje się realnym wyzwaniem operacyjnym, kosztowym i wizerunkowym. Polska firma ZEME odpowiada na tę potrzebę, oferując innowacyjne i kompleksowe wsparcie w outsourcingu gospodarki odpadowej – od odbioru, przez logistykę, po dokumentację i raportowanie. Wszystko to wspierane jest przez autorską platformę ZEME 360, która pozwala zarządzać całym procesem w sposób zintegrowany i zgodny z przepisami, w tym integrację z bazą BDO, automatyzację zleceń odbioru, generowanie dokumentów KPO i KEO, a także monitorowanie wolumenów oraz dostęp do rynkowych indeksów cen surowców wtórnych.
Dzięki temu, firmy mogą znacząco ograniczyć koszty operacyjne, zredukować ryzyka i realizować cele w ramach strategii ESG. Z rozwiązań ZEME korzystają już m.in. Eurocash, Dealz czy Żabka, a spółka obsługuje dziś ponad 5000 lokalizacji w całej Polsce oraz intensywnie rozwija zarówno stronę operacyjną, jak i technologiczną, przygotowując się do dalszej ekspansji na rynku krajowym i zagranicznym.
- Zarządzanie odpadami w sieciach handlowych staje się coraz bardziej złożone i wymagające, szczególnie w kontekście planowanego wdrożenia systemu kaucyjnego. Mamy w związku z tym ambicję ustanowienia standardu rynkowego. Do tego potrzebne będzie połączenie mocnych kompetencji technologicznych z doświadczeniem i wyczuciem biznesowym. Sławomir i Matthew są dla nas strategicznym wzmocnieniem w tych obszarach – komentuje Kacper Adamowicz, CEO ZEME.
Odpady jako obszar strategiczny
Dołączenie do ZEME dwóch doświadczonych liderów branży retail to nie tylko znaczące wzmocnienie kompetencyjne, ale też wyraźny sygnał, że zarządzanie odpadami przestaje być jedynie technicznym i operacyjnym obowiązkiem. Coraz częściej postrzegane jest jako obszar strategiczny - taki, w którym przecinają się interesy regulacyjne, technologiczne i biznesowe. To właśnie tam rodzą się przewagi konkurencyjne, przez lepsze dane, niższe koszty, zgodność z przepisami i realny wpływ na realizację celów ESG. W tym kontekście polska spółka ZEME buduje nie tylko narzędzie operacyjne, ale partnerstwo wspierające transformację całych organizacji.

Gospodarka odpadami w sieciach: logistyka własna czy outsourcing?

Gospodarka odpadami w sieciach: logistyka własna czy outsourcing?
W momencie, kiedy koszty rosną, gdy na gospodarkę odpadami potrzeba coraz więcej zasobów, kluczowe staje się pytanie: czy optymalnym rozwiązaniem jest wożenie odpadów własną logistyką czy outsourcing.
Wspólnie z agencją badawczą Keralla Research, przebadaliśmy ponad 100 sieci handlowych food i non-food w kontekście zarządzania odpadami. Dylemat logistyki własnej i outsourcingu jest jednym z tematów, który omawiamy w obszernym, darmowym raporcie.
Z badania wynika, że na współpracę z zewnętrzną firmą w zakresie obsługi gospodarki odpadowej decyduje się 78 proc. sieci handlowych, przy czym 65 proc. powierza ten obszar innemu podmiotowi w całości, a 13 proc. decyduje się część odpadów wywozić we własnym zakresie. Wyłącznie samodzielnie (własnym transportem) odpady wywozi 22 proc. badanych.

Firmy, które odpady wożą do własnych magazynów, wskazują trzy główne argumenty:
1. logistyka własna jest tańsza,
2. na rynku brakuje partnera, który byłby w stanie sprostać ich oczekiwaniom,
3. sami lepiej zajmujemy się tym tematem.

Wydaje się więc, że takie rozwiązanie obniża koszty i zwiększa przychody - jednak za pewną cenę. Zwróćmy też uwagę, że pozostałe dwa argumenty wskazują raczej na brak odpowiedniego partnera i przekonanie, że firma zewnętrzna nie zapewni odpowiedniej jakości. W skrócie, sieci nie widzą wśród odbiorców odpadowych takich podmiotów, które zapewniłyby im pożądany standard. Niezależnie od skali działalności (od kilkudziesięciu do kilkuset placówek), wskazują na brak jednego, kompleksowego rozwiązania, które umożliwiłoby obsługę gospodarki odpadami w sposób zintegrowany. W wielu przypadkach każda placówka działa niezależnie, wybierając lokalnych dostawców usług wywozu odpadów, co wymaga nakładów czasu na wyszukiwanie i weryfikację firm w różnych lokalizacjach. Wynika to jednak m.in. z faktu, że część placówek jest wynajmowana w dużych centrach handlowych (które rządzą się innymi prawami, np. to zarządca odpowiada za odpady), a część to mniejsze lokale, gdzie punktów handlu jest mniej lub jest to tylko jeden.

Co więc bardziej opłaca się wybrać: logistykę własną czy outsourcing? Przeanalizujmy plusy i minusy obu rozwiązań.
Logistyka własna do centrum dystrybucyjnego - plusy
22% sieci wybiera logistykę własną do centrum dystrybucyjnego - czyli wozi odpady własną flotą (auta, które służą do transportu towarów, są jednocześnie wykorzystywane do wożenia odpadów).
Daje to 3 podstawowe korzyści:
- Niższe koszty operacyjne
Logistyka zwrotna jest często tańsza niż korzystanie z zewnętrznego operatora.
- Dodatkowe przychody
Centra Dystrybucyjne mogą sprzedawać surowce wtórne (np. makulaturę) bezpośrednio do recyklera. Często CDki i tak już sprzedają surowce wytwarzane na miejscu, w tym modelu dostają większy wolumen.
- Szczelność i kontrola nad odpadem
Odpady pozostają pod pełną kontrolą firmy, co minimalizuje ryzyko wycieku (np. nielegalnego porzucenia odpadów), ale i pozwala śledzić transparentnie drogę odpadu.
Logistyka własna do centrum dystrybucyjnego - minusy
Wejście w model logistyki własnej jest też długim i czasochłonnym procesem, który wymaga sporo nakładów. Należy bowiem:
- Uzyskać zezwolenia na zbieranie odpadów w magazynie/centrum dystrybucyjnym.
Proces może trwać nawet trzy lata, biorąc pod uwagę konieczność uzyskania wcześniej decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. Ponadto wymaga kontaktu z kilkoma instytucjami (Prezydent Miasta lub Starostwo Powiatowe, Państwowa Straż Pożarna, WIOŚ, Sanepid, Urząd Marszałkowski), a następnie przejścia pozytywnie kontroli, zainwestowania w wizyjny monitoring miejsc magazynowania odpadów oraz zapłaty zabezpieczenia roszczeń dla magazynowanych odpadów. W niektórych przypadkach uzyskanie decyzji jest niemożliwe (np. ze względu na warunki techniczne obiektu, ograniczenia lokalizacyjne lub brak akceptacji ze strony operatora magazynu). Szczególnie starsze obiekty czy magazyny współdzielone z innymi najemcami mają ograniczoną przestrzeń, co utrudnia wygospodarowanie miejsca na magazynowanie odpadów.
- Przygotować magazyn od strony technicznej i procesowej.
Aby magazyn spełniał wymogi formalne i mógł służyć jako miejsce zbierania odpadów, potrzebne będą:
- inwestycje (belownica, prasokontener, pojemniki),
- wygospodarowanie przestrzeni w magazynie (często kosztem innych obszarów) – w magazynach współdzielonych z innymi najemcami może to być problematyczne,
- przygotowanie specjalnych stref magazynowych zgodnych z wymogami przepisów p.poż. (odpowiednie strefy pożarowe, zachowanie stosowanych odległości i wysokości magazynowanych odpadów) i o odpadach (np. utwardzone podłoże, system zabezpieczenia przed wyciekiem),
- zapewnienie odpowiednich slotów czasowych na rozładowanie pojazdów zwożących odpady ze sklepów przed ich ładowaniem w modelu cross-dock,
- zapewnienie odpowiedniej przepustowości ruchu pojazdów (TIRy wywożące odpady do ich finalnych odbiorców).
- Przygotować (i zatrudnić) personel.
Potrzebne będą osoby do belowania, magazynowania i załadunku, ale również osoby, które zajmą się dokumentacją i raportowaniem - obsługą BDO, bieżącą ewidencją i kontrolą ilości i jakości odpadów.
- Przygotować sklepy.
Czyli kupić małe belownice lub rollery (jeśli zbieramy luzem) oraz wypracować i wdrożyć procesy gromadzenia odpadów (jak je belować, przechowywać, oznaczać).
- Przygotować procesy administracyjne.
Dokumentację związaną z odpadami można zlecić, ale można również samodzielnie prowadzić ewidencję odpadów w systemie BDO, jak również składać wymagane prawem sprawozdania. Do tego będzie potrzebna albo inwestycja w program do obsługi BDO, albo rozwijanie takiego narzędzia wewnętrznie (w wewnętrznym IT), albo manualna ewidencja bezpośrednio w BDO, która może wymagać kolejnych etatów.
- Obsługiwać kontrole organów zewnętrznych,
które często są długotrwałe i stresujące. Czasem ich konsekwencją są kary administracyjne za gospodarkę odpadami niezgodną z warunkami posiadanej decyzji.
Podsumowując:
Transport i zbieranie odpadów własną logistyką wymaga sporo nakładów. Obarczony jest też pewnymi trudnościami operacyjnymi: harmonogramem odbiorów spiętymi z harmonogramem dostaw czy punktem krytycznym, jakim staje się magazyn (jeśli przestanie odbierać odpady z powodu awarii belownicy, pożaru, utraty zezwolenia, blokuje całą logistykę). Innymi słowy, transport odpadów usztywnia logistykę sieci: obniża koszt zarządzania odpadami, ale stanowi dodatkowe obciążenie logistyczne, które może wpływać na inne wymiary funkcjonowania sieci. Dodatkowym wyzwaniem są kontrole i ryzyko kar administracyjnych..
Outsourcing - plusy
65% sieci powierza gospodarkę odpadową innemu podmiotowi w całości. Przemawiają za tym znaczące argumenty:
- Szybki start
Na podstawie naszych doświadczeń, wdrożenie zajmuje 1-3 miesiące (w zależności od skali, liczby sklepów). Nie trzeba zajmować się formalnościami (np. zdobywaniem zezwoleń).
- Optymalny proces
Różni partnerzy odmiennie podchodzą do współpracy, ale w najbardziej optymistycznym scenariuszu outsourcując zarządzanie odpadami można spodziewać się:
• audytu odpadowego i propozycji optymalnego odbioru obsługi,
• odbiorów według harmonogramów lub na zlecenie,
• doradztwa w zakresie potrzebnego sprzętu oraz zaopatrzenia w nie sklepów,
• obsługi administracyjnej (BDO, KPO, KEO),
• narzędzi cyfrowych do zarządzania odpadami i raportowania.
- Zarządzanie ryzykiem
Outsourcing gwarantuje ciągłość odbiorów, niezależnie od zdarzeń losowych. Niektórzy partnerzy zapewniają również narzędzia do monitoringu, dzięki czemu cały proces jest transparentny.
Outsourcing - minusy
W porównaniu z własną logistyką i sprzedawaniem surowca na własną rękę do instalacji, outsourcing może okazać się droższy, jednak kalkulując koszt warto wziąć pod uwagę nie tylko cenę, jaką możemy otrzymać za surowiec, ale także koszty operacyjne (np. etaty) oraz ryzyko poniesienia kar administracyjnych związanych z działalnością zbierania odpadów. Zaledwie 11% sieci przyznało, że liczy koszty operacyjne zarządzania odpadami - skupiają się raczej na cenie za surowiec.
Drugim minusem jest brak pełnej kontroli: sporo zależy tu od zaufania, jakim możemy obdarzyć partnera, trzecim - trudności z jego znalezieniem.
Które rozwiązanie wybrać?
Odpowiedź na to pytanie zależy od indywidualnej sytuacji każdej sieci. W naszym raporcie, podsumowujemy oba rozwiązania, porównując je pod kątem wyselekcjonowanych kryteriów, takich jak czas wdrożenia, koszty, ryzyka, itp:

Poza omówionym w artykule dylematem, raport porusza także inne kwestie dotyczące gospodarki odpadami w sieciach, takie jak największe wyzwania w retailu, sposoby na radzenie sobie z nimi, oraz nadchodzące trendy i zmiany.
Darmowy raport jest gotowy do pobrania tutaj.
Zachęcamy także do kontaktu z naszym zespołem, który pomoże dobrać najlepsze rozwiązanie dla Twojej sieci handlowej.
![[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e1fce5edb9c0bb81a7744_Wywiad%20.webp)
[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.
![[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e1fce5edb9c0bb81a7744_Wywiad%20.webp)
[WYWIAD] Energia z odpadów: kiedy paliwa alternatywne są lepszym wyborem niż recykling? Opowiada dr hab. inż. Jurand Bień, prof. PCz.
Odzysk energetyczny jest często uważany za „ubogą krewną” recyklingu i rzadko kojarzy się z działaniem prośrodowiskowym. Dlaczego tak jest?
Myślę, że pierwsza sprawa to hierarchia postępowania z odpadami. Ona identyfikuje kolejność działań w gospodarce odpadami, które powinniśmy podejmować, aby w tym ostatnim elemencie, czyli procesie unieszkodliwiania, tych odpadów było jak najmniej. Zgodnie z hierarchią postępowania z odpadami, przed odzyskiem energetycznym jest mocno akcentowany zarówno recykling materiałowy, jak i recykling organiczny.
Kiedy zatem odzysk energetyczny ma więcej sensu niż recykling?
Nie wszystko da się poddać recyklingowi, w tym leży problem. Owszem, mamy określone wytyczne, czyli opracowane na poziomie unijnym wskaźniki poziomu przygotowania do ponownego użycia i recyklingu . Jednak równie często słyszymy, że są one takimi wskaźnikami, nazwijmy to, holistycznymi, bardzo ambitnymi. Praktyka pokazuje, że np. dla odpadów składających się z wielu rodzajów materiałów, o różnych właściwościach – jak chociażby tworzywa sztuczne – proces technologiczny recyklingu owszem jest możliwy, ale jest znacznie utrudniony. Przez to staje się po pierwsze ekonomicznie nieopłacalny, a po drugie trudno tu mówić o dawaniu tym produktom drugiego życia.
Czyli taki odpad moglibyśmy poddać recyklingowi, zakładając bardzo duży koszt takiej operacji, ale produkt będący wynikiem tego procesu prawdopodobnie nie miałby zastosowania, czyli nikt go by nie użył ani nie kupił?
Zgadza się, tak może być.
Jakie odpady bardziej opłaca się przeznaczyć na paliwo?
Składnikiem paliwa alternatywnego może stać się substancja, która posiada odpowiednią wartość opałową i nie zawiera toksycznych elementów. Głównymi składnikami są zatem tworzywa sztuczne, guma, papier, tekstylia, drewno itp. Aktualnie w Polsce paliwa alternatywne uzyskuje się głównie z tzw. Wysokokalorycznej frakcji odpadów komunalnych. Gdyby spojrzeć na tę sprawę od strony definicji, to paliwo alternatywne w naszym obowiązującym systemie prawnym nie zostało praktycznie zdefiniowane. Wzmianka na ten temat pojawia się w jednym tylko akcie prawnym, jest to rozporządzenie w sprawie katalogu odpadów. Mamy tam wyszczególniony kod odpadu 19 12 10 „odpady palne”, i tam w nawiasie pojawia się dopisek „paliwo alternatywne”.
Czyli z jednej strony każdy, kto usłyszy słowo „paliwo”, powinien skojarzyć, że jest to coś, co w rezultacie utleniania (spalania), ma za zadanie przynieść nam określoną ilość energii. I w takiej perspektywie ten uzysk jest naturalnie postrzegany jako pozytywny. Z drugiej strony samo ulokowanie paliw alternatywnych w rozporządzeniu powoduje, że nie jest traktowane na tym samym poziomie co inne paliwa, np. kopalne – węgiel kamienny i brunatny – tylko właśnie jako wyszczególniony przez ustawodawcę odpad.
Możemy też spojrzeć na europejską definicję zaprezentowaną już ponad 20 lat temu, w 2003 roku, . Jest to tzw. RDF, (ang. Refuse Derived Fuel), czyli w tłumaczeniu „paliwo pochodzące z odpadów”. Ta definicja była z kolei bardzo szeroka. Mówiła ona o tym, że w skład tego paliwa mogą wchodzić np. frakcje odpadów komunalnych innych niż niebezpieczne, osady ściekowe, odpady przemysłowe czy biomasa. Ze względu na wspomnianą szerokość definicji, pojawiły się trudności z jasnym i klarownym ulokowaniem tego paliwa w całym systemie paliw.
To spowodowało, że wciąż myślimy o nim bardziej jako o odpadzie, niż o paliwie?
Tak. Myślę, że do tej pory takie przekonanie w społeczeństwie funkcjonuje. Mimo tego, że nazywamy je paliwem alternatywnym – i tu proszę nie mylić z pojęciem paliwa alternatywnego funkcjonującego w elektromobilności, bo to zupełnie inne zagadnienie – w dalszym ciągu myślimy o nim głównie jako „o tym pochodzącym z odpadów”, a takie podejście niesie ze sobą konsekwencje, prawne i techniczne.
Czy możemy założyć, że zagospodarowanie odpadów na paliwo alternatywne, a dokładnie tych, których nie da się recyklingować w sposób atrakcyjny ekonomicznie, jest ekologiczne lub dobrze wpisuje się w gospodarkę o obiegu zamkniętym?
Na pewno jest to działanie bardziej pożądane, niż ulokowanie takiego odpadu na składowisku. Jeżeli coś ma określoną wartość, a w tym przypadku mowa o wartości energetycznej, a my takiego odpadu nie zagospodarujemy jako paliwo, to w konsekwencji ten profit utracimy. To logiczne, że powinniśmy zadbać o to, aby w jak najszerszym zakresie takie paliwo zastosować.
Czy są dostępne badania, które określają o ile moglibyśmy zredukować udział paliw kopalnych, jeśli zaczęlibyśmy intensywniej wykorzystywać paliwa alternatywne?
Oczywiście. Między innymi do tego służą narzędzia takie jak LCA (Life Cycle Assessment), które pozwalają na analitykę śladu węglowego. Biorąc pod uwagę te dane, to również zdecydowanie większy sens mają starania o aktywne wykorzystanie paliw alternatywnych, niż decyzje o przeznaczeniu odpadów do składowania.
Czyli możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbywamy się bez śladu zalegającego odpadu i jednocześnie produkując energię, zmniejszamy zużycie węgla?
Można jak najbardziej do sprawy podejść w ten sposób, bo paliwo alternatywne jest też często tym, w którego skład wchodzą elementy biodegradowalne. Te z kolei z punktu widzenia emisji gazów cieplarnianych są traktowane neutralnie.
Z danych wynika, że pomiędzy rokiem 2019 a 2022, rynek paliw alternatywnych w Polsce rósł. Jak wygląda obecna sytuacja?
Tendencja jest cały czas wzrostowa. Gdyby przeanalizować okres od 2016 roku, w którym weszło rozporządzenie ograniczające możliwość składowania odpadu o wartości energetycznej większej niż 6 MJ/kg, to widać, że zaczęto intensywnie poszukiwać sposobu na przystosowanie się do nowych realiów. Po dziewięciu latach od tamtego momentu, patrząc na rynek paliw alternatywnych, możemy mówić o jego dorosłości i stabilizacji. Ilość wytwarzanych paliw sukcesywnie rośnie z roku na rok i jeśli przyjrzeć się statystykom , to obecnie mówimy o trzech milionach ton paliw alternatywnych wytwarzanych rocznie.
Czy może grozić nam sytuacja, w której będziemy mieli więcej odpadów, niż cementowni zdolnych do ich wykorzystania?
Produkcja paliwa alternatywnego przekracza możliwości podażowe. Jednak sytuacja cały czas się zmienia., Dochodzą nowe instalacje zdolne do wykorzystywania RDF. Na początku głównym odbiorcą był faktycznie tylko i wyłącznie przemysł cementowy. Jeszcze niedawno przemysł cementowy konsumował blisko 99% paliw alternatywnych przetwarzanych w procesie odzysku R1. Obecnie na tym polu obserwujemy trend spadkowy, chociaż cementownie wciąż pozostają głównym odbiorcą z udziałem na poziomie 87%. Obok cementowni na rynku pojawiły się nowe elektrociepłownie, które korzystają między innymi z paliw alternatywnych. Dobrym przykładem jest tu Fortum Silesia w Zabrzu, gdzie z roku na rok wykorzystanie RDFu rośnie, co jest korzystne zarówno dla środowiska, jak i mieszkańców. Paliwo alternatywne jest zamieniane na energię cieplną trafiającą bezpośrednio do sieci ciepłowniczej. Podobne instalacje znajdują się też w innych lokalizacjach, np. Rzeszowie, Olsztynie.
Częściowo paliwo alternatywne jest też wykorzystywane w instalacjach termicznego przekształcania odpadów komunalnych, których w Polsce mamy dziewięć, wraz z najnowszą, właśnie oddawaną w Gdańsku. W miejscach tych stosuje się też inną frakcję odpadów określoną kodem 19 12 12 (pre-RDF), która charakteryzuje się również odpowiednią dla instalacji wartością energetyczną. Jest ona wytwarzana w trakcie mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów, przy czym nie jest ona jeszcze odpowiednio przygotowana pod konkretnego odbiorcę i tym samym nie spełnia wymogów dla kodu odpadu 19 12 10, czyli paliwa alternatywnego.
Gdybyśmy mieli porównać sytuację Polski na tle innych krajów w UE, to jak wypadałyby nasze statystyki produkcji paliwa alternatywnego – powyżej czy poniżej średniej?
Dokładnych statystyk nie jestem w stanie teraz przytoczyć, ale na pewno mogę powiedzieć, że pod względem liczby samych instalacji zdolnych do przetwarzania RDF jesteśmy znacznie opóźnieni w stosunku do krajów Europy Zachodniej. Są takie kraje jak Szwecja, Finlandia, gdzie zapotrzebowanie jest większe niż lokalna dostępność paliw alternatywnych. W państwach tych RDF są wręcz importowany, w tym również z Polski. Naszym głównym eksporterem jest firma Geminor, a paliwa od nas są skupowane nawet przez Ukrainę. Wciąż jest jeszcze luka pomiędzy popytem a podażą, ale w najbliższych latach na pewno będzie się ona zawężała. Jeszcze w 2019 roku było to 1,5 miliona ton, a w 2022 – już niecały milion. Jeśli uwzględnić transgraniczne przemieszczanie odpadów na poziomie około 200 000 ton, to znajdujemy się obecnie na realnym pułapie luki ok. 700 000 ton.
Z czego wynikają braki paliwa w krajach takich jak Szwecja?
Z pewnością nie ma to żadnego związku z normami recyklingu, które w całej UE są takie same. Powodem jest sytuacja, o której już wspominałem: w krajach takich jak Szwecja jest zdecydowanie więcej instalacji korzystających z RDF.
A co do samej technologii wytwarzania paliw alternatywnych, to jak się ona zmieniła w ostatnich latach, czy widać jakieś trendy?
Patrząc ogólnie na cały schemat technologiczny dla tego procesu, to takich drastycznych zmian nie odnotowujemy. Pojawiają się raczej drobne innowacje i ulepszenia. Podstawą wciąż jest rozdrobnienie odpadów, ich wyselekcjonowanie oraz pozbywanie się w separatorach nieprzydatnych elementów, takich jak np. metale. Kluczowym elementem jest też przygotowanie paliwa pod konkretnego odbiorcę.
Czyli branża nie czeka obecnie na żadną rewolucję?
Nie sądzę, wszystko jest uporządkowane i dojrzałe, ten rynek raczej nie czeka na sytuację, która z punktu wytwarzania, produkcji paliwa mogłaby wyjątkowo czymś zaskoczyć.

Jurand Bień, dr hab. inż., prof. Politechniki Częstochowskiej, od 1995r związany z Wydziałem Infrastruktury i Środowiska Politechniki Częstochowskiej. Od początku kariery naukowej swoje zainteresowania ukierunkował w tematyce związanej z gospodarką odpadami, technologiami ich przetwarzania, w szczególności termicznymi metodami przekształcania odpadów.
Opublikował ponad sto oryginalnych i przeglądowych prac naukowych z tego zakresu. Wyniki prac wielokrotnie prezentował na szeregu konferencjach w kraju, jak i zagranicą. Jest przewodniczącym Rady Programowej czasopisma Ekologia wydawanego przez Polską Izbę Ekologii. Pracę naukową w zakresie inżynierii środowiska łączy ściśle z pracą dydaktyczną, i to nie tylko na polu uczelni, promując kolejne roczniki abiturientów ale również poprzez prowadzenie specjalistycznych kursów z zakresu gospodarki odpadami, gospodarki o obiegu zamkniętym z przeznaczeniem dla kadr samorządowych oraz przedsiębiorców.
![[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e14a8ddc194b3d1a8f0f7_Raport%20dla%20sieci%20-%20zarza%CC%A8dzanie%20odpadami.webp)
[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?
![[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?](https://cdn.prod.website-files.com/686034042ec8dce316eb4275/691e14a8ddc194b3d1a8f0f7_Raport%20dla%20sieci%20-%20zarza%CC%A8dzanie%20odpadami.webp)
[RAPORT 2025] Jak sieci handlowe zarządzają odpadami?
Z jakimi trudnościami mierzą się eksperci ds. ochrony środowiska? Jakie trendy widać na polskim rynku? Co w retailu przyniosą kolejne lata?
Odpowiedzi szukaliśmy z agencją badawczą Keralla Research, rozmawiając z ponad 100 sieciami handlowymi food i non-food, które mają powyżej 50 punktów w Polsce. Wspólnie stworzyliśmy pierwsze polskie badanie potrzeb, wyzwań i trendów w gospodarce odpadowej sieci handlowych.
Główne wnioski z badania
Gospodarka odpadowa w sieciach handlowych się digitalizuje
Cyfryzacja została przez 37% badanych uznana za najważniejszy trend, często wskazują na automatyzację jako cel swoich działań w 2025. Wynika to zarówno z poszukiwania optymalizacji kosztowych, jak i z rosnącej profesjonalizacji obszaru, na co wskazuje 53% respondentów.
Koszty zarządzania odpadami znacznie rosną
Na ten fakt zwraca uwagę 24% badanych. Nowe regulacje prawne wymagają większych nakładów. I choć większość sieci posiada specjalistę od ESG, który zajmuje się raportowaniem, to rosnącej liczbie obowiązków związanych z odpadami nie towarzyszą proporcjonalnie duże inwestycje. Brakuje zasobów, na co wskazało 28% badanych.
Trudnością są zmienne i niejasne przepisy
Sieci wskazują na ogromną trudność w poruszaniu się wśród regulacji prawnych. Wielokrotnie przepisy nie są jednoznaczne (np. niektórym sieciom ciężko jest stwierdzić, czy są zobowiązane do przystąpienia do systemu kaucyjnego), a także często się zmieniają. Przez to wiele sieci odkłada inwestycje w dostosowanie się do przepisów na ostatnią chwilę (nie chcą ponosić kosztów nie mając pewności, jaki będzie ostateczny kształt i interpretacja danego przepisu), co z kolei utrudnia planowanie. Na tempo wprowadzania zmian w przepisach i mało czasu na dostosowanie się do nich jako na wyzwanie wskazało 34% respondentów, 32% wskazało na coraz większą liczbę regulacji prawnych jako na istotny trend.
>> Pobierz pełny raport tutaj.
Retail zmierza ku GOZ
Aż 69% sieci handlowych wyznaczyło dedykowaną osobę lub dział odpowiedzialny za wdrożenie GOZ w firmie. W sumie 96% badanych uwzględnia ten temat w firmie, a dla 14% jest to kwestia priorytetowa. W wywiadach podkreślali, że możliwości wdrożenia GOZ w sieci handlowej są ograniczone oraz koszty wprowadzania zmian.
Poczucie osamotnienia rośnie
Nasi respondenci najczęściej z tymi wyzwaniami pozostają sami. Wskazują na brak podmiotów na rynku, które mogłyby stać się dla nich realnymi partnerami.
Trendy oraz trudności
Raport wskazuje, że zarządzanie odpadami w sieciach stoi przed wyzwaniami na wielu frontach: cyfryzacja, regulacje prawne i rosnące koszty. Kluczowe staje się znalezienie równowagi między optymalizacją kosztów a zapewnieniem efektywności i zgodności z przepisami. Digitalizacja i automatyzacja są przyszłością, ale wymagają odpowiednich zasobów i wsparcia legislacyjnego.

>> Pobierz pełny raport tutaj.
Raport wyraźnie podkreśla rosnącą rolę cyfryzacji w zarządzaniu odpadami w sieciach handlowych, wskazując na nią zarówno jako główny trend, jak i wyzwanie.
Automatyzacja procesów do 2025 roku jest jednym z kluczowych celów przedsiębiorstw. Obecnie jednak wiele firm nadal raportuje ręcznie, co prowadzi do strat czasu, błędów i braku spójności danych. Wymagana jest integracja systemów IT, co pozwoliłoby na eliminację powtarzania tych samych czynności w różnych miejscach.
Digitalizacja oznacza oszczędność czasu i redukcję kosztów w dłuższej perspektywie, co jest szczególnie istotne w obliczu wzrostu kosztów gospodarki odpadowej. Wyzwania w tym obszarze to jednak trudności techniczne i brak zasobów ludzkich. Automatyzacja procesów zarządzania odpadami stanowi duży krok w kierunku optymalizacji, ale wdrożenie nowych rozwiązań często komplikuje niejasne i zmieniające się przepisy.

Respondenci raportu wskazują na codzienne trudności związane z przepisami prawa. Częste zmiany, brak jasnych interpretacji i krótkie terminy na wdrożenie nowych regulacji utrudniają działalność firm. Aż 34% badanych podkreśla zbyt szybkie tempo zmian przepisów, a 32% dostrzega rosnącą liczbę regulacji jako wyzwanie. Dodatkowe nakłady czasowe i finansowe wynikające z unijnych dyrektyw, np. dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ), są postrzegane jako znaczące obciążenie.
Coraz więcej firm dostrzega odpady jako cenne zasoby, które można przekształcić w surowce wtórne. Ponad 80% respondentów zauważa, że podejście sieci handlowych do odpadów zmienia się, a 53% widzi profesjonalizację tego obszaru. Wzrost świadomości ekologicznej to jednak także nowe obowiązki – segregacja, śledzenie drogi odpadów i raportowanie są bardziej czasochłonne niż w przeszłości. Kontrola firm odbierających odpady staje się kluczowa, aby zadbać o wizerunek i odpowiedzialność środowiskową.
“Ambicją tego badania jest dostarczenie takich informacji, które pozwolą podejmować jeszcze lepsze decyzje zarządcze. Liczymy, że lektura raportu da Państwu co najmniej tyle samo wartości i będzie tak satysfakcjonująca, jak dla nas jego przygotowanie. Wspólnie tworzymy ten rynek, a naszą misją jest wspierać i towarzyszyć Państwu w tej podróży.” - Kacper Adamowicz, CEO ZEME
Sprawdź więcej

Oleje odpadowe – odbiór i zagospodarowanie bez zanieczyszczenia środowiska.

Oleje odpadowe – odbiór i zagospodarowanie bez zanieczyszczenia środowiska.
Dostępne badania wielokrotnie przypominają, że 1 litr oleju potrafi zanieczyścić tysiące litrów wody, czy sporą powierzchnię gruntu. Oleje, które stosowane są powszechnie w różnych dziedzinach życia, stanowią więc duże ryzyko dla środowiska, ale i wyzwanie dla firm przetwarzających, pragnących zawrócić te ciecze w jak największej ilości na rynek pierwotny.
GRUPY OLEJÓW
Oleje wykorzystywane są w wielu maszynach i urządzeniach praktycznie w każdej branży przemysłowej. Znajdują zastosowanie w układach hydraulicznych, grzewczych, turbinach, transformatorach, jednak przede wszystkim jako ciecze smarujące w niezliczonych typach urządzeń mechanicznych. Każdy proces wykorzystujący oleje wymaga okresowej wymiany tych cieczy, stąd powstawanie dużej ilości olejów odpadowych niesie za sobą konieczność jego odpowiedniego zagospodarowania.
ZANIECZYSZCZENIA W PRZEPRACOWANYCH OLEJACH
Podstawowymi zanieczyszczeniami olejów są przede wszystkim: woda, emulsja i substancje stałe. Dostają się one do oleju na różnym etapie ich wykorzystania i już niewielka ich ilość może wpłynąć na ostateczny sposób zagospodarowania tych substancji. Istotna jest również krzywa destylacji do temperatury ok. 350 stopni C. W przypadku, w którym olej destyluje poniżej tej temperatury, mamy do czynienia z medium, którego ponowna rafinacja jest niemożliwa.
SPOSÓB PRZETWARZANIA - RECYKLING ODPADÓW OLEJOWYCH
Recykling odpadów olejowych, w tym wypadku rozumiany przez powtórne wykorzystanie olejów jako środków smarnych jest możliwe przy zachowaniu odpowiedniej jakości cieczy. W tym wypadku zanieczyszczenia nie powinny przekraczać 5-15% objętości, a im ich więcej, tym gorsze są możliwości ponownego przetworzenia, gdyż sam proces przestaje być opłacalny.
Każdorazowo parametry danej partii są sprawdzane dzięki skrupulatnym badaniom, które pozwalają na uzyskanie odpowiedzi, czy odpad może zostać poddany przetworzeniu w procesie R9 - Powtórna rafinacja oleju lub inne sposoby ponownego użycia olejów (Zgodnie z załącznikami do Ustawy o Odpadach z dnia 14 grudnia 2012r.).
INNE METODY PRZETWARZANIA PRZEPRACOWANYCH OLEJÓW
Jak więc zagospodarować oleje, które zawierają większą ilość zanieczyszczeń? Z Pomocą przychodzą inne metody wykorzystania, które pozwalają jednak tylko na odzysk tych odpadów. Najbardziej popularną metodą jest wykorzystanie olejów jako paliwa alternatywnego płynnego lub tzw. PASI – półpłynnego z absorbentami w postaci np. trocin, pyłów, czy innych substancji chłonnych. Oba rodzaje paliw muszą spełnić szereg wymogów jakościowych jak np. kaloryczność, płynność, lepkość, zawartość metali ciężkich, chloru, siarki.
ODBIORCY PALIW ALTERNATYWNYCH POWSTAŁYCH PO OCZYSZCZENIU ODPADÓW OLEJOWYCH
Odbiorcami tego typu paliw w Polsce są Cementownie, które posiadają odpowiednie piece umożliwiające bezpieczne spalenie paliw oraz dysponują niezbędnymi decyzjami w zakresie przyjmowania odpadów. W Europie z tych paliw korzystają również np. Elektrociepłownie oraz te gałęzie przemysłu, które wykazują duże zapotrzebowanie energetyczne. Każda z dostarczanych partii odpadów jest sprawdzana w zakresie zgodności z oczekiwaniami przez zakładowe laboratorium, które decyduje o przyjęciu odpadu do ostatecznego przetworzenia w zakresie odzysku ciepła.
ROZDROBNIENIE RYNKU I ODBIORCY PRZEPRACOWANYCH OLEJÓW
Oleje odpadowe występują w różnych branżach, są generowane zarówno w zakładach mechaniki samochodowej podczas wymiany oleju w silniku, jak również w skomplikowanych instalacjach przemysłowych. Fakt ten sprawia, że na rynku występuje duże rozdrobnienie wytwórców tych odpadów.
Kluczem do przetworzenia odpadów olejowych poza utrzymaniem odpowiedniej jakości surowca, jest również jego pozyskanie i odpowiednia zbiórka przez wyspecjalizowane firmy. Jak w każdym podobnym przypadku konieczne jest posiadanie odpowiednich decyzji, ale również niezbędnych pojemników na odpady olejowe - IBC (DPPL) czy bębnów/beczek stalowych i sprzętu np. cysterny z pompami próżniowymi, samochody z windami.
WARUNKI TRANSPORTU ODPADÓW OLEJOWYCH (PUESC)
Transport odpadów olejowych został dodatkowo obwarowany koniecznością zgłoszenia każdego kursu w ilości powyżej 500 litrów/500 kg na Platformie Usług Elektronicznych Skarbowo-Celnych (w skrócie PUESC). Każdy transport spełniający powyższe wymogi odbywa się w nadzorze rzeczywistym przez nadajniki GPS montowane na stałe w środkach transportu, lub przez aplikację z komórki. Narzędzia te pozwalają na śledzenie trasy z punktu załadunku do miejsca dostarczenia. Należy również podkreślić, że każdy transport, który nie został zgłoszony podlega wysokim karom finansowym.
OCHRONA ŚRODOWISKA, A ZAGOSPODAROWANIE PRZEPRACOWANYCH OLEJÓW
Znając ryzyko zanieczyszczenia środowiska nawet niewielką ilością oleju oraz patrząc na coraz to wyższe wymagania w zakresie ich przewozu czy zagospodarowania, należy wprowadzane zmiany określić mianem proekologicznych. Najważniejszym zadaniem w zakresie olejów przepracowanych powinno być więc ich umiejętne gospodarowanie, aby jak największa ilość olejów została wykorzystana do ponownej rafinacji i mogła wrócić na rynek do pierwotnego przeznaczenia. To niewątpliwie cel, który powinien przyświecać każdemu wytwórcy odpadów tego typu.

Raport z rynku makulatury. Komentarz na maj 2021

Raport z rynku makulatury. Komentarz na maj 2021
Maj - ceny makulatury w trendzie spadkowym?
Pierwszy raz od ponad roku, co prawda bardzo powoli, ale jednak, rynek pokazał delikatne SPADKI CENACH MAKULATURY. Póki co są to jednak wyjątki ze strony zachodnich papierni, które są solidnie zatowarowane, przede wszystkim tańszym towarem z Wielkiej Brytanii.
Daje to też nam pewien pogląd również na rozwój wydarzeń w następnych miesiącach.
Sytuacja na rynku makulatury mało klarowna
Lokalne papiernie nie dały jednak za wygraną i pozostawiły ceny w maju bez większych zmian co spowodowało znaczne różnice w cenach za makulaturę. Dość długo również zwlekano z publikacją cen w tym miesiącu co związane było oczywiście z pewnymi pogłoskami o obniżaniu cen ze strony konkurencji.
U naszych zachodnich sąsiadów było odwrotnie: na początku mówiono o obniżkach, a w efekcie końcowym ceny zmieniono tylko kosmetycznie.
Niemieckie papiernie bardzo długo wyczekiwały z podaniem cen makulatury podobnie jak na rynku lokalnym.
Było to spowodowane długimi negocjacjami z Klientami, którzy tak de facto nie znali jeszcze cen lokalnych, ale słyszeli o możliwych spadkach.
Efekt końcowy był taki, że nadal ceny zachodnie odbiegały od lokalnych jednak ich poziom w maju i tak delikatnie spadł.
Eksport kontynuuje spadki cenowe w makulaturze
Poziom cen eksportowych jest mało zadawalający, a i jego volumen również.
Nadal dość ciekawą opcją jest Turcja, jednak tu ceny już nie są tak atrakcyjne jak jeszcze kilka miesięcy temu.
Indie i Chiny również znacznie wyhamowują ceny makulatury z miesiąca na miesiąca z tym, że Chiny jednak nadal rozwijają swoją strategię inwestycji w nowych miejscach, przede wszystkim Europa Południowa i Ameryka Południowa. Robią to po to, aby móc samemu produkować dla siebie półprodukt lub produkt gotowy.
Wielka Brytania nadal zaopatruje Holandię i Niemcy swoim tańszym towarem, problemy na cle nadal występują jednak nie są już tak uciążliwe jak na początku roku.
Sytuacja cenowa poszczególnych rodzajów makulatury
Maj zanotowaliśmy ogólnie w delikatnym spadku cen na brązowych makulaturach, ale makulatury białe były stabilne. Cena makulatury z grupy 3 i 2 np.; 3.02 ścinka drukarska, 3.12 CEK oraz 2.05 nadal jest poniżej ceny kartonu pomimo jego delikatnej kosmetyki cenowej.
Grupa 4 - makulatury z tektury falistej 4.01, 4.02, 4.03 nadal z wysoką ceną jednak już z większą różnicą do kartonu 1.04 niż w kwietniu.
Makulatura gazetowa również z delikatną redukcją w cenie.
Makulatury białe 3.18, 3.16, 3.13 prezentują nadal stabilny poziom jednak może się to zmienić w czerwcu ze względu na podwyżkę w cenie celulozy.
Analiza cen makulatury z index-ów
Majowy Index PIX pokazał w kartonie 1.04 w pierwszym tygodniu wartość 180,18€ co oznacza delikatny wzrost +8,77€ vs pierwszy tydzień kwietnia 2021r, a cały miesiąc zakończył się w ostatnim tygodniu maja 2021r na poziomie 175,48€. Pokazuje nam to spadek ok 5eur/tona w samym maju.
Średnia cena kartonu z maja to 177,43€.
Gazeta 1.11 prawie stabilnie w index PIX : start z pierwszego tygodnia maja, pokazał wartość 195,70€, a koniec maja 2021r zakończył się wartością 197,06€ co stanowi +3,83€ vs ostatni tydzień kwietnia 2021r.
Jeżeli chodzi o średnią cenę odpadów gazety z maja, Index pokazał wartość 197,22€.

Cena makulatury stabilna w czerwcu. Czy tak już zostanie?

Cena makulatury stabilna w czerwcu. Czy tak już zostanie?
Cena makulatury stabilna w czerwcu. Czy tak już zostanie ?
W czerwcu rynek makulatury pokazał nam wreszcie stabilizację w cenach, jednak surowca makulaturowego nadal brakuje. Oznacza to chwilową “ciszę w eterze” czy jest to jednak pewien trend, który utrzyma się dłużej ?
Papiernie nadal szukają surowca makulaturowego.
Pomimo stabilizacji cen lokalne papiernie zainteresowane są dużymi ilościami makulatury.
Surowca do produkcji papieru nadal brakuje, a obecny strumień nie jest wystarczający aby sprostać potrzebom produkcyjnym. Czerwcowe ceny zostały dość późno opublikowane,ponieważ czekano na dane z Niemiec, które tym razem zostały podane niemalże w połowie miesiąca.
Ceny niemieckie miały być znacznie niższe w czerwcu, bynajmniej tak spekulowano jeszcze pod koniec maja 2021, realnie jednak była to drobna kosmetyka.
Można jedynie stwierdzić, że po znacznej obniżce cen w Polsce w czerwcu, ceny niemieckie, które były dość długo niższe - prawie się z nimi zrównały.
Eksport makulatury bez zmian
Poziom cen eksportowych pozostał również stabilny, jednak i tutaj nadal występuje nacisk na większe ilości surowca.
Czerwcowe zakupy surowca z Wielkiej Brytanii pozostały na podobnym poziomie cenowym jak w maju, ilości również stabilne. Surowiec ten powędrował jak zwykle do Holandii i Niemiec, gdzie jest nadal tańszym towarem niż lokalny.
Daleki Wschód ogólnie stabilny cenowo w czerwcu, natomiast ilości znaczne spadły zarówno z USA jak i z Europy.
Jak raportuje FOEX zbiórka surowców utrzymuje się na niskim poziomie przy nadal dużym zapotrzebowaniu, co powoduje oczywiście niepewność. Jak co roku latem doszło do kilku postojów serwisowych, które nie miały jednak dużego wpływu na produkcję w całym miesiącu.
Sytuacja cenowa w makulaturze
Czerwiec był ogólnie spokojnym miesiącem zarówno w zakupach, jak i w sprzedaży i jednocześnie pierwszym takim stabilnym od dłuższego czasu, jednak nadal z naciskiem na większe ilości, których de facto NIE MA.
Makulatury brązowe były delikatnie tańsze jednak nadal znacznie powyżej swojego normalnego poziomu sprzed pandemii.
W związku z tym makulatura z grupy 3 i 2 np.; 3.02 ścinka drukarska, 3.12 CEK oraz 2.05/2.06 były już na podobnym poziomie cenowym co karton.
Grupa 4 makulatury z tektury falistej 4.01, 4.02, 4.03 nadal drogie jednak już z większą różnicą do kartonu 1.04 niż w maju.
Makulatura gazetowa pokazała się nam w indexach z delikatną redukcją w cenie na czerwiec.
Makulatury białe 3.18, 3.16, 3.13 prezentują w czerwcu nadal stabilny poziom tak jak poprzednim miesiącu.

Utylizacja i możliwości przetworzenia odpadów kwasów do obróbki metali

Utylizacja i możliwości przetworzenia odpadów kwasów do obróbki metali
Autorem artykułu jest: ZEME Sp. z o.o.
Obróbka metali to jeden z najbardziej rozwijających się obecnie profilów działalności firm przemysłowych. Szerokie zastosowanie trawienia, od drobnych elementów złącznych jak śruby, kończąc na dużych konstrukcjach stalowych powoduje, że wraz z wzrostem zapotrzebowania na produkty metalowe, rośnie ilość odpadów niebezpiecznych do utylizacji, jak również ryzyko związane z ich poprawnym i bezpiecznym przetwarzaniem.
TRAWIENIE METALI ŻELAZNYCH - KWASY
Główny odpadem powstającym podczas obróbki metali żelaznych, są kwasy trawiące. Znacząca większość odpadów to kwasy solne. Na ich popularność wpływ ma niższa cena, w stosunku do pozostałych kwasów jak również jego większa wydajność. Na drugim miejscu ze względu na popularność znajdują się kwasy siarkowe.
Kwasy są podawane do procesu w określonym stężeniu, następnie podczas trawienia czyste kwasy absorbują pierwiastki zawarte w trawionym stopie metalu, nabywając tym samym np. żelaza, cynku, niklu, miedzi i innych pierwiastków.
Jednocześnie w miarę upływu czasu trawienia i ilości detali trawionych w kwasie zmniejszają się jego możliwości trawienia, a tym samym w ostatecznym rozrachunku konieczna jest jego wymiana.
DODATKOWE PROCESY - ODTŁUSZCZANIE, PŁUKANIE. UTYLIZACJA WÓD POPŁUCZNYCH.
Oczywiście trawienie, to nie jedyny proces, któremu poddawane są elementy metalowe. Każdy detal poddawany jest przed dalszym wykorzystaniem również procesom odtłuszczania i płukania. Odpady tego typu często w swoim składzie zawierają pozostałości kwasów, jednak ich stężenie jest niższe, przez co powstają kwaśne płuczki i wody popłuczne z zawartością trawionych metali. Również te ciecze w ramach upływu czasu i ilości powtórzeń danych procesów zużywają się, dlatego i one podlegają utylizacji.
WYMIANA KWASÓW I WÓD POPŁUCZNYCH - PROCES UTYLIZACJI ODPADÓW

Raport z rynku makulatury. Komentarz ekspercki za Kwiecień 2021

Raport z rynku makulatury. Komentarz ekspercki za Kwiecień 2021
Raport z rynku makulatury. Komentarz ekspercki ZA KWIECIEŃ 2021.
Autorem artykułu jest: ZEME Sp.z o.o.
Branża gospodarki odpadami, a rynek makulatury zwłaszcza, można powiedzieć, że “żyje własnym życiem”, stale dynamicznie i mało przewidywalnie. Nadzwyczajna sytuacja lockdown’owa tym bardziej potęguje zamieszanie i mocno wpływa na kształtowanie się cen surowca makulaturowego.
Co można było zaobserwować w kwietniu i czego możemy spodziewać się
w maju 2021?
Jakie zmiany planowane są już na lato tego roku?
Zapraszamy do kwietniowej analizy sytuacji związanej z kształtowaniem się cen różnych rodzajów makulatury.
Kwiecień “w makulaturze” bez większych zmian
Kwiecień zaczął się bardzo leniwie z jednej strony ze względu na kilka dni wolnych - świątecznych, z drugiej strony ze względu na przedłużenie lokalnego lockdownu.
W związku z tym, popyt na papier gotowy był nadal wysoki, i co się z tym wiąże, duże zainteresowanie zakupem surowca również.
Czyżby nadchodził przełom w kształtowaniu się cen makulatury?
W kwietniu nie było długiego oczekiwania na ceny makulatury. Lokalne papiernie dość szybko je opublikowały i potwierdziły. Więcej nawet, podniosły je w celu jak najszybszego zaopatrzenia się w materiał do produkcji. Można zatem wnioskować, że papiernie najwyraźniej cały czas mają niedosyt surowca do bieżącej produkcji
i chcą jak najszybciej uzupełniać magazyny.
Inaczej było jednak w kwietniu u naszych zachodnich sąsiadów. Niemieckie papiernie bardzo długo wstrzymywały się z podaniem cen makulatury. Zostały one podane dopiero w połowie miesiąca. Było to spowodowane długimi negocjacjami, które miały spowodować zatrzymanie cen kwietniowych vs marcowe by nie podwyższać już więcej cen surowca.
Po ponad rocznych podwyżkach cenowych było to przełomowe wydarzenie jednak nie do końca udane ze względu na sytuację w Polsce, która pokazała niestety dalsze wzrosty. Ostatecznie zakończyło się wprawdzie niewielką, ale jednak podwyżką.
Niemniej sytuacja jest bardzo zastanawiająca, ponieważ tego rodzaju “zagrywki” można traktować jako próbę ustabilizowania cen. Czekamy zatem na maj.
Eksport makulatury w tendencji spadkowej
Sytuacja dotycząca eksportu surowca makulaturowego jest wręcz tragiczna, a związana
z brakiem kontenerów i miejsca na statkach. Za tym z kolei tym idą wysokie ceny transportu i znaczne ograniczenie eksportu na Daleki Wschód.
Chiny koncentrują się teraz na brązowej pulpie z recyklingu (RBP), co potwierdza fakt, że w minionym roku importowały aż 2 mln ton. Widzimy zatem, że same Chiny pomimo wielkich możliwości produkcyjnych nie są w stanie bazować jedynie na swoim lokalnym materiale i zmuszone są do zakupu surowca z zewnątrz. Dlatego też, planowanych jest obecnie wiele inwestycji w Europie oraz Ameryce Południowej, mających na celu produkcję pulpy. Niektóre z nich są już w realizacji.
Szczegóły cenowe w grupach produktowych
Kwiecień pozostał z wysokimi cenami we wszystkich grupach makulatur.
Nadal karton 1.04 dyktuje warunki cenowe innym grupom.
Dla przykładu, makulatura z grupy 3 i 2 tj. 3.02 ścinka drukarska, 3.12 CEK oraz 2.05 - nadal poniżej ceny kartonu!
Ta kuriozalna sytuacja powoduje duże zamieszanie w mieszance papierowej 1.02, która ze względu na ceny potrafi zawierać w sobie wszystkie inne produkty, które są od niej tańsze.
Grupa 4 makulatury z tektury falistej, 4.01, 4.02, 4.03, nadal z wysoką ceną podobnie jak karton 1.04.
Makulatura gazetowa również pnie się w górę, ceny gazety 1.11 podobnie jak karton 1.04 osiągają niewiarygodne poziomy.
Makulatury białe, 3.18, 3.16, 3.13, utrzymują stabilny poziom cenowy jednak w perspektywie drożejącej celulozy może to być “cisza przed burzą”.
Planowane letnie zmiany na rynku makulatury?
Dość głośno mówi się już o zmianach, które mają nastąpić latem tego roku. Póki co nie można jednak niczego prognozować ponieważ rynek jest bardzo dynamiczny i obwarowany wieloma nieprzewidywalnymi czynnikami. Mimo wszystko widać jednak coraz częstsze próby obniżania cen. Następują one szczególnie ze względu na fakt, że ceny surowca i ceny gotowego papieru za bardzo się do siebie zbliżyły co niesie za sobą oczywiste skutki finansowe.

Rynek makulatury - raport za marzec 2021

Rynek makulatury - raport za marzec 2021
Marzec bez większych zmian w cenie makulatury
Marzec zaczął się dość intensywnie i był kontynuacją lutego ze względu na wzrost cen.
Po krótkim i chaotycznym lutym, marzec wydawał się być bardziej zorganizowanym miesiącem, jednak było tak tylko w pierwszym tygodniu. Oczywiście winny jest marcowy lockdown i jego skutki, które przede wszystkim związane są z brakiem surowca do produkcji, jak i produktu gotowego.
Zapotrzebowanie na opakowania, jednak nadal rośnie i pierwsze podwyżki na papier gotowy przewidziane są już od 1 kwietnia.
Rynek makulatury niczym „turecki bazar” ?
Lokalne papiernie działają szybko i już w pierwszych dniach nowego miesiąca kontraktują ilości w wyższych cenach bez sprawdzania dogłębnie czy tego potrzeba czy też nie. Przede wszystkim najważniejsze jest zapewnienie bieżącej produkcji i rezerwacja towaru wysoką ceną.
Można by powiedzieć, że rynek makulatury stał się takim „tureckim bazarem”, którym rządzi cena z danej chwili i bieżące zapotrzebowanie. Tego typu biznes cechuje się niestety dużą rozpiętością w cenie bez głębszych przemyśleń, co powoduje chaos i niepewność wśród sprzedających. Wszystko to tylko na pozór nieprzemyślane jest jednak jedną wielką strategią pozyskania jak największych ilości surowca w jak najkrótszym czasie, jeszcze przed konkurencją.
W pewnym sensie strategia ta daje pożądany efekt: zachodnie papiernie nie nadążają za tempem wzrostu i publikują cenę raz na miesiąc bez możliwości aktualizacji. Co za tym idzie, kiedy taka cena wchodzi na rynek zwykle jest już nieaktualna, ponieważ ma za sobą przynajmniej jedną aktualizację, oczywiście powiązaną ze wzrostem ceny pierwotnej.
Przypływ towaru z Wielkiej Brytanii nadal wydaje się być problematyczny ze względu na Brexit jednak patrząc na fakt ciągłego wzrostu cen, nie wydaje się być problemem uciążliwe cło, które powoduje jedynie opóźnienia w odbiorze towaru przez klienta. Cena rośnie stabilnie, więc jeżeli nawet papiernia kupuje towar w lutym, a odbiera go w marcu to de facto odbiera go taniej ponieważ cena już jest wyższa.
Chiny zmieniają strategię - zakup pulpy papierowej
Kierunek dalekowschodni praktycznie wygasł, a Chiny próbują radzić sobie same. Jak już wszyscy wiemy Chiny przewidują znaczny wzrost zakupów pulpy papierowej w 2021r.
Zakupy maja być lokalne, ale również uzupełniane z zewnątrz. Ilości potrzebne do produkcji, Chiny będą musiały tak czy inaczej importować. Z drugiej strony liczne inwestycje Chin w Północnej Ameryce i Europie mają im zagwarantować bieżący towar do produkcji. W ten szybki sposób Chiny poradziły sobie z brakiem odpadu papierowego - zamieniając go na półprodukt, którym jest pulpa.
Dodatkowo Chiny uruchomiły liczne biznesy powiązane poza granicami swojego kraju. Może jest to aż nazbyt wybiegające w przyszłość, jednak powinno się to nadmienić, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, że Chiny w krótkim czasie będą chciały konkurować z europejskimi papierniami w papierze gotowym.
Tendencje cenowe w poszczególnych grupach makulatury
Marzec pozostał z wysokimi cenami we wszystkich grupach makulatur.
Przede wszystkim związane jest to z ceną kartonu 1.04, który nadal przebija następne niewiarygodne już poziomy cen. Co za tym idzie makulatura z grupy 3 i 2 np.: 3.02 ścinka drukarska, 3.12 CEK oraz 2.05 biurowe akta była tańsza (!) niż karton 1.04 co jest ewenementem w skali ostatnich 10-15 lat w branży. Nawet kryzys z roku 2008 nie przyniósł w swoim dalszym następstwie takich anomalii cenowych jak obecnie rok 2021.
Aby wyrównać sobie ceny prawie wszyscy recyklerzy nie sortują tego typu makulatury i dodają ją do mieszanki papierowej 1.02 co powoduje automatycznie wzrost ceny ostatecznej o ok. 10-20 euro/tonę.
W taki sposób niszczy się nawyk sortowania, który był skrupulatnie wymuszany aby produkt gotowy był bez zanieczyszczeń w poszczególnych grupach. Ta tendencja rodzi pewne niebezpieczeństwo na przyszłość, ponieważ kiedy już ceny spadną, a mamy nadzieję, że tak też się wreszcie stanie w tym roku, to wieloletnia wypracowana nauka sortowania zostanie zmarnowana i ponownie na linii papiernia – recykler – źródło, trzeba będzie wprowadzać i nadzorować stare nawyki.
Analizując dalej, Grupa 4 makulatury z tektury falistej 4.01, 4.02, 4.03 nadal z wysoką ceną tak jak karton 1.04.
Marzec przyniósł również podwyżkę w makulaturze gazetowej. Cena gazety 1.11 wystrzeliła w górę podobnie jak karton 1.04. Obecnie nawet najdroższe sorty makulatury białej 3.18 (papier biały bezdrzewny niepowlekany), 3.16 (papier bezdrzewny biały powlekany) - również notują lekkie wzrosty pomimo oporu papierni produkujących z tego typu towaru swój produkt.
Analiza cen makulatury w INDEX PIX
Marzec 2021r przyniósł solidne wzrosty, Index PIX pokazał w kartonie 1.04 w pierwszym tygodniu wartość 133,82€ co oznacza +16,06€ vs pierwszy tydzień lutego 2021r, a cały miesiąc zakończył się w ostatnim tygodniu marca 2021r na poziomie 171,22€. Stanowi to już różnicę ok. 40€ do końca lutego 2021r a aż 68,71€ vs koniec stycznia 2021r. co świadczy już o wielkości problemu. Cena średnia z marca to 154,69€.
Gazeta 1.11 również ze wzrostem w index PIX, koniec marca 2021r zakończył się wartością 186,05€ co stanowi +43,80€ vs ostatni tydzień lutego 2021r. Jeżeli chodzi o różnicę marca do stycznia w cenie średniej to jest to 59,84€
Czy kwiecień przyniesie stabilizację cen makulatury?
Każdy czeka już na uspokojenie rynku nawet sprzedający, którzy maja już dość walki z cenami i codziennego negocjowania cen dla swojej makulatury. Zaszło to już za daleko jednak perspektywa nie wygląda pozytywnie biorąc pod uwagę wszystkie czynniki gospodarcze i finansowe.
Towaru nadal jest mało, a zapotrzebowanie na produkcję - duże.
Spowolnienie nastąpi, ale nie spodziewajmy się go w najbliższych miesiącach.